Opowiadanie znajdujące się na tym blogu jest opisem miłości dwóch mężczyzn. Jeśli jesteś osobą niepełnoletnią, lub tego typu związki wywołują Twoje zgorszenie, proszę, opuść tę stronę. Opowiadanie może zawierać opisy scen erotycznych oraz wulgaryzmy pojawiające się jako specyfika języka bohaterów – proszę mieć to na uwadze, przystępując do lektury.

środa, 4 lipca 2012

Rozdział VI 2 z 2 Przebudzenie



- Save - Student nagle dosłyszał kobiecy głos. Ktoś potrząsnął nim delikatnie. Podniósł zbolałe spojrzenie. Zobaczył szczupłą rudowłosą dziewczynę.
- Save jak się czujesz? - Zapytała głaszcząc go po głowie. - Przykro mi, że na ciebie nakrzyczałam i… i uderzyłam, ale zasłużyłeś - powiedział twardo, ale nagle jej głos załamał się. - Nie chciałam by ci się coś stało! - powiedziała a po policzku popłynęły jej łzy. - Arashi by mi nie wybaczył…- dodała cicho.
- Arashi… - powiedział powoli Save. Czuł jak w głowie mu huczy. Czuł się fatalnie. Ciągle męczyły go mdłości.
- Jesteś strasznie blady - powiedziała przestraszona. - Wiesz co się stało? Lekarze podejrzewają u ciebie wstrząs mózgu - powiedziała poważnie.
- Ja nie wiem… - jęknął kuląc się i drżąc. Tora okryła go kocem i pomogła wstać. Save przewrócił by się, gdyby go Tora nie podtrzymała. Pomogła mu z powrotem znaleźć się na łóżku.
- Save jedenaście dodać dwadzieścia dwa? - zapytała poważnie. Blondyn podniósł na nią zbolałe spojrzenie.
- Potrafisz odpowiedzieć na to pytanie? - zapytała coraz bardziej zmartwiona.
- Nie.. nie wiem... Arashi… Ja… - Save zerwał się. - Ja muszę z nim porozmawiać! – Tora posadziła go na łóżku z niepokojem patrząc, jak student coraz bardziej się trzęsie. Wreszcie wezwała pielęgniarkę. Siostra zareagowała bardzo szybko. Podała choremu zastrzyk w rękę i powiedziała, żeby się nie wysilał i leżał. Zapewniła go, że symptomy powinny zaraz ustąpić i lada dzień poczuje się lepiej. Gdy pielęgniarka sobie poszła Save spojrzał mętnym wzrokiem na Torę. – Musze porozmawiać z Arashi – stwierdził twardo.
- Ale… Save to raczej nie możliwe – jęknęła Tora, a oczy jej się zaszkliły.
- Ja muszę mu wszystko wyjaśnić. Dlaczego nie pozwalasz mi mu wyjaśnić?
- Save nie o to chodzi – powiedziała dziewczyna odsłaniając zasłonę dzielącą oba łóżka. – Arashi jest nieprzytomny od kilku dni… - Save spojrzał na śpiącego mężczyznę. Dopiero teraz wszystko do niego dotarło. Przecież Arashi miał wypadek, dowiedział się tego jak był w klubie. Przy łóżku chorego stały kwiaty, ledwie się tam mieszcząc, było też kilka pudełek z czekoladkami i papierowa torebka, chyba z ciastkami. Nic jednak nie było ruszone, Arashi spał jak „śpiąca królewna”. Save przyjrzał mu się bliżej… pamiętał… sam nie był tego pewien… wydawało mu się, że jak tu przyszedł Arashi miał maseczkę z tlenem. Zapytał o to Torę. Ta tylko uśmiechnęła się z nadzieją w oczach.
- Dzisiaj mu ją zdjęli, nie ma już problemów z oddychaniem – rozpłakała się.
- Co to znaczy? – zapytał Save dość jeszcze skołowały by nie być w stanie samodzielnie myśleć.
- Lekarze uważają, że albo się obudzi albo… - nie dała rady tego powiedzieć, po porostu zalała się łzami na dobre. Save chciał do niej podejść i ją pocieszyć, ale nie był w stanie. Miał takie watowate nogi. Nie zdołał by nawet wstać z łóżka a już by leżał pod nim.
- Chyba nie płaczesz z powodu tego gej? – dobiegł ich czyjś głos od strony wejścia do sali. Save nie wiedział kto to zza swojej zasłonki, Tora zaś odwrócona byłą plecami do wyjścia. Obje jednak rozpoznali ten głos. – Jak się przekręci będzie przynajmniej więcej miejsca. – dodał głos.
- Jak możesz tak mówić? Po tym wszystkim co dla nas zrobił! – jęknęła Tora wycierając oczy.
- Może i bym się martwił jakby można było się go pozbyć tak łatwo  – burkną Nuriko podchodząc do siostry. Jego spojrzenie padło na Save. Nim zdoła się do niego odezwać Tora wstał i spojrzała na niego z wyrzutem.
- Jesteś bez serca – powiedziała – Idź sobie. Sama zostanę z Arashim – dodał próbując wypchnąć go z sali.
- Nie miałem zamiaru tu zostawać z tą ciotą… z resztą ma towarzystwo, które mu bardziej pasuje niż ty.
- Przestań. Proszę przestań... – jęknęła. Nuriko dopiero wtedy opanował chęć dalszego obrażania Arashi. Przytulił siostrę nie wprawnie.
- Wiesz przecież, że on ma miękkie serce ale mocny tyłek. Wyzdrowieje i zaraz po tym zabierze cię na dyskotekę.
- Jesteś głupi Nuriko… - powiedziała tylko tuląc się i łkając do piersi brata.

     W szpitalnej sali zabrzmiał przerażony krzyk. Save niemal nie spadał z łóżka słysząc ten głos. Wrzask był zbolały i przerażony. Po chwili jednak przeszedł w cichy jęk. Do studenta w końcu dotarła, że krzyk należą do osoby lezącej z nim w sali.
- Yamete… Yamete…Hanashite… Okachan[1] – zadźwięczał głos zza zasłony. Save powoli wstał i podszedł do mężczyzny skulonego na swoim łóżku. Arashi skulił się obejmując rękoma kolana, trząsł się i wciąż powtarzał to samo słowo „Okachian”. Save delikatnie położył dłoń na jego ramieniu. Mężczyzna podskoczył jak oparzony. Podniósł spojrzenie zielonych oczu na Save i zdoła wyszeptać „Tenshi”[2] nim do sali wpadł zespół lekarzy i pielęgniarek. Save został odsunięty na bok, właściwie wsadzono go za zasłonkę i kazano siedzieć na łóżku. Student jednak widział jak jakąś pani doktor spojrzała na Arashi, jakby go znała od dziecka. Położyła mu ręce na ramionach i spojrzą w oczy. – Panie Yasano, słyszy mnie pan? – zapytała potrząsając nim lekko. – Panie Yasano, proszę na mnie spojrzeć. To był tylko sen. To się nie zażyło – mówiła dalej jakby rozmawiała z małym dzieckiem. - Daijōbu ka? [3]– Save w końcu usłyszał jej pewny, mocny głos. Dostrzegł wtedy przez cień na zasłonce, że Arashi podniósł na nią swój wzrok.
- Iie [4]- zadźwięczał udręczony głos Arashi.
- To był tylko sen panie Yasano – powiedział pani doktor.
- Tak, wiem… - mruknął Arashi znów spoglądając na swoje kolana. Save poczuł jak ból i troska ściskają mu serce.
- Panie Yasano powinien pan bardziej na siebie uważać. Proszę się już przestać dręczyć snami i odpocząć – powiedziała kobieta wstając. Save usłyszał oddalające się kroki lekarzy i pielęgniarek. – Ach tak, panie Yasano, ma pan tym razem towarzystwo – powiedział po czym Save dosłyszał dźwięk zamykanych drzwi.
- Bardzo przepraszam, że pana obudziłem, nazywam się A… - Arashi przerwał gdy jego dłoń odgarnęła zasłonę i zobaczył Save. Zatrzepotał powiekami próbując rozbudzić wzrok, przetarł nawet oczy. – Ja chyba nadal śnię… - stwierdził puszczając zasłonkę. Save chwilę bił się ze swymi myślami. W końcu podjął decyzję i podszedł do łóżka Azjaty.
- Arashi przepraszam… - wydusił tylko. Arashi spojrzał na niego chłodno.
- W ogóle mnie nie znasz – powiedział tylko, po czym położył się.
- Chciałbym to zmienić… przepraszam, tak strasznie mi głupio – jęknął spuszczając wzrok.
- Myślałam, że zależy ci na Torze. Co prawda zająłeś się za jej podrywanie od zupełnie nie właściwej strony, ale… - Arashi westchnął. – To przez nią zacząłeś to pisać. Myślisz, że ona lubi takich jak ja i chcesz się do mnie upodobnić – znów westchnął.
- Arashi to nie tak… Ja… ja … ja sam nie wiem… nie wiem dlaczego zaciąłem to pisać. Wybacz mi proszę – jęknął student. Arashi z trudem usiadł i spojrzał na niego.
- Nic nie rozumiesz. Nie jestem tym za kogo mnie bierzesz, co do Tory także się mylisz. Nie jestem zboczeńcem, któremu w głowie tylko seks, alkohol i zabawa. Jestem sybarytą, a Tora to moja ostoja, wzmocnienie, mój anioł stróż… bez niej już dawno poszedłbym do piachu… - powiedział odgarniając włosy z twarzy. – W poprzednim życiu byliśmy bliźniakami… nasze więzi są nadal silne. Jeśli ją skrzywdzisz Save, nie ręczę za siebie. Teraz koniec tego snu… jak się obudzę nie chcę cię więcej w moim życiu – powiedział kładąc się, zamykając oczy i natychmiast zasypiając. Save także powlókł się do swojego łóżka. Czuł się jeszcze podlej niż wcześniej. Położył się licząc, że opatrzność sprawi iż Arashi do rana zapomni o wszystkim lub że wydarzy się coś innego co sprawi że nie będzie musiał mu patrzeć w oczy.
Z samego rana wypisano go ze szpitala. Przy wyjściu z budynku miną w drzwiach Torę. Spojrzała na niego chłodno. – Tora ty też w to wierzysz? – zapytał ją. Dziewczyna nie wiedziała co ma na myśli. – W tą teorię o reinkarnacji, że byliście rodzeństwem.
- To nie ma znaczenia. Arashi wbrew temu co o nim myślisz jest kimś wyjątkowym – jej głos załamał się. – Daj mu spokój… - jęknęła nagle. – Zostaw go w spokoju. Nie mieszaj mu więcej w głowie. Mamy większe zmartwienia niż twoje fanaberie! – krzyknęła po czym pobiegła do szpitala. Save zupełnie się już nienawidząc poszedł do domu.




[1] Przesłań … przestań… puść mnie… mamo.
[2] Anioł
[3] Wszystko w porządku?
[4] Nie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz