Z Imieninowymi życzeniami dla Basi, która od dłuższego czasu dzielnie komentuje każdy pojawiający się odcinek i sprawia mi tym wiele przyjemności. Pozdrawiam i życzę miłej lektury, myślę że odcinek jest tym na co większość czytelników od dawna czekała :D
Save przez
długi czas zastanawiał się jak znaleźli się w łóżku. Arashi całował go
pożądliwie i rozbierał. Gdzieś po drodze obaj zgubili buty. Blondyn miała
nadzieję, że zamknęli wtedy też drzwi. Najpierw Arashi rozpoił mu skórzany,
czarny płaszcz i rzucił go gdzieś… chwile gładził przez obcisłą, choć tą siatka
trudno było tak nazwać, bluzkę, później zdjął z niego i bezrękawnik. Chwycił za
kolana i wsuną się wraz z nim w głąb łóżka nie przestając całować w ten szalony
sposób. Save był mu całkowicie posłuszny, miał ochotę także go rozbierać, ale
musiał zając się tym żeby ułatwić mu pieszczotę i rozbieranie siebie. Nagle
pocałunek Arashi skończył się, Azjata podniósł się na kolanach. Save spojrzał
na niego między swymi kolanami. Arashi rozpinał gorączkowo surdut. Blondyn
usiał i z przyjemnością mu w tym pomógł. Żeby nie marnować później czasu zdjął
z niego także kamizelkę, fular i koszulę. Arashi znów przykleił się do blondyna.
Azjata jeszcze nigdy nie był taki spragniony. Wszystko dział się tak szybko.
Brunet gładził ciało blondyna przez siateczkową bluzkę. Materiał był zimy w
porównaniu do ciał kochanka. W końcu Arashi zdjął z niego i to. Chwycił go za
uda i gładził go przez skórzane spodnie. Dotykał jego ud pośladków, a nawet…
Save drgnął, lekko podskoczył, ale pozwolił się Arashi dotykać, gdzie tylko mu
się żywnie podołano. Już po chwili był nagi tak jak sam Azjata. Save obejmował
go i gładził dłońmi jego kark, tak jak lubił. Arashi całował go za uchem, na
szyi i po ramionach. Save jednak nie odważył się na samodzielny pocałunek. Nie
jeszcze było na to za wcześnie dla niego. Nie potrafił zdobyć się na
inicjatywę, w razie czego mógł się przecież usprawiedliwiać że…
Arashi mocno
rozchylił jego nogi na boki. Chwycił jedną poduszkę i ułożył ją pod krzyżem
Save. Student nie bardzo wiedział po co brunet to robi, ale zgadzał się na
wszystko. Azjat był tak rozpalony, a gdyby blondyn spojrzał mu w oczy dostrzegłby,
że są całkiem zasnute pożądaniem. Save poczuł jak dłonie Arashiego chwytają go
pod kolanami. Blondyn czuł już gorące i twarde przyrodzenie mężczyzny. Azjata
podciągną jego nogi mocno do góry i wsunął się miedzy nie. Save poczuł jak
Arashi wsuwa się w niego. Jęknął.
Nie było to
tak przyjemne jak sobie wyobrażał. Arashi parł nadal. A Save czuł się tak jakby
miało go to zaraz rozerwać. Poczuł pocałunek na policzku, spojrzał w twarz
Arashiego i ujrzał na niej samą rozkoszy. Natychmiast zapomniał o bólu i
nieprzyjemnościach zbliżenia. Przyciągnął kochanka mocniej do siebie i poczuł
go głębiej w sobie. Jęknął, starając się nie zwracać uwagi na ból. Zacisnął
dłonie na jego karku. Arashi zaczął go delikatnie pieścić końcem języka.
Poruszając się w nim powolnymi ruchami, mrucząc przy tym z zadowoleniem.
Zupełnie jakby tą małą pieszczotą chciał ułagodzić jego ból. Wsunął się jeszcze
głębiej. Save znów jęknął, głośniej. To naprawdę nie było przyjemne! Nie takie
jak zapowiadały przyjemne noce spędzone w objęciach ukochanego, ale dotyk
Arashi, jego pocałunki jakoś to wszystko łagodziły. Azjata puścił jego nogi
wsuwając się jak najdalej mógł. Objął Save w pasie i przytulił się do niego
wciąż delikatnie nim kołysząc. Save czuł jego żar. Westchnął i przesunął dłonie
na ciemne ramiona Azjaty, zacisną je gdy brunet gwałtownie się poruszył. Znów
spojrzał na niego. Arashi podniósł się na ręką a jego twarz byłą wykrzywiona w
grymasie ekstazy! Save jeszcze nigdy nie wiedział go tak podnieconego i
uszczęśliwionego. Więc mu się udało! Dał to Arashi! Sprawił mu rozkosz.
Na ciemnej twarzy Azjaty zaczął gromadzić się pot. Całe
jego ciał zaczęło robić się mokre. Save zauważył że jego także. Poczuł
gwałtowny skurcz mięśni i jęknął, próbując zdusić w sobie krzyk. Arashi nie
krępował się. Zaczął jęczeć z przyjemności i krzyczeć otwarcie. Wtrącał też
jakieś niezrozumiałą dla Save słowa.
Jak im było razem dobrze.
Save przyciągnął go do siebie i zmusił by Arashi go
pocałował. To rozbudzało go jeszcze bardziej. Jęki Save były już zupełnie
niesłyszalne pośród krzyków Arashiego. Save nie mógł uwierzyć, że leżąc
potrafił doprowadzić go do czegoś takiego.
Nagle Arashi zatrzymał się. Chwile trwał w bezruchy
podpierając się na rękach nad Save. Jaki on był piękny. Jego włosy jak noc,
jego ciało jak greckiego boga. Jego piękna twarz. Arashi gdybym tylko mógł cię kochać. Azjata otworzył oczy ciężko
dysząc z wysiłku. Spojrzał na Save z miłością. Pochylił się i pocałował
delikatnie swojego kochanka. Ten objął go znów na karku, udami pocierając o
jego uda, dłonie bruneta powędrował na biodro blondyna.
Arashi wysunął się z niego ostrożnie i delikatnie. Po
chwili padł na łóżko tuż obok, łapiąc powietrze jak po jakimś nadludzkim
wysiłku. Save czuł jak spływa z niego pot i to dziwne uczucia jakie doznał pod
czas tych… Nie! Nie wierzył, że to trwało tak krótko! Zaledwie dwadzieścia
minut odkąd weszli do sypani. Save czuł dziwne uczucie ekstazy, bólu i
szczęścia. Udało mu się sprawić Arashi przyjemność, to było najważniejsze!
- Skarbie przepraszam – jęknął nagle Azjata,
zakrywając twarz dłońmi.
- Za co? – zapytał zaskoczony Save. Przecież było im
razem tak dobrze! Blondyn zaczął przekonywać o tym sam siebie. Bo przecież było im dobrze. Jemu na pewno
było dobrze, był przecież w ramionach Arashiego, cały świat mu teraz zazdrościł.
- Nie mogłem się powstrzymać. To miało być inaczej –
ciągnął swoje Azjata. Save przekręcił się na bok i pocałował go delikatnie w
ramię.
- Było cudownie kochanie. Niczym się nie przejmuj – powiedział
cichutko. Arashi wciąż oddychał łapczywie, odgarnął dłońmi włosy do tyłu i
patrzył w sufit. Save obserwował go kontem oka. Arashi wyglądał przez chwilę na
zagubionego. Nagle roześmiał się.
- Na bogów zrobiliśmy to - powiedział z radością. Po
czym obrócił się na bok i objął Save. – Teraz się mnie żadnym sposobem nie
pozbędziesz z łóżka, nie mówiąc już o tym, żeby wyrzucić mnie z mieszania – powiedział
całując go namiatanie. – Kocham cię – szepnął wsuwając dłoń miedzy nogi Save i
dotykając go w czułam miejscu. – Widzę, że naprawdę ci się podobało – mrukną z
zadowoleniem ocierając się o jego ciało.
Jakiś czas później obaj zasnęli w swych objęciach.
Save był przekonany, że nic cudowniejszego niż Arashi nie mogło go w życiu
spotkać.