Opowiadanie znajdujące się na tym blogu jest opisem miłości dwóch mężczyzn. Jeśli jesteś osobą niepełnoletnią, lub tego typu związki wywołują Twoje zgorszenie, proszę, opuść tę stronę. Opowiadanie może zawierać opisy scen erotycznych oraz wulgaryzmy pojawiające się jako specyfika języka bohaterów – proszę mieć to na uwadze, przystępując do lektury.

sobota, 16 lipca 2016

Rozdzał XXII - Wycieczka

Dziękuję za wszystkie komentarze, moje wierne czytelniczki. Jesteście moją inspiracją i motywacją by wrzucać tutaj kolejne odcinki. Z dedykacją właśnie dla Was kolejny rozdział.

Niestety znów nie betowne.

_______________________________________________________________________

Save przeżył szok, gdy niecałe dwie godziny później znalazł się przed kamienicą, w której mieściło się mieszkanie Arashiego. Wyszli jako ostatni i wszyscy już na nich czekali. Pierwszą Save zauważył Kaze. Nigdy nie zwracał na nią szczególnej uwagi, ale teraz wyglądnął jakoś inaczej. Save domyślał się, że to kwesta ubioru i uczesania, ale konkretnego nie potrafił nic stwierdzić. Jednak gdy jego spojrzenie odnalazło Torę, musiał się przytrzymać Arashiego, by nie upaść z wrażenia. Najwyraźniej rudowłosa wciąż na niego oddziaływała. Fakt, że była piękną kobietą, obdarzoną licznymi wdziękami. Zdawać by się mogło, że śmiałe ubranie, które kiedyś miała na dyskotece, pokazywało ją w najlepszym świetle. A jednak teraz zrobiła na nim większe wrażenie. Obcisłe skórzane spodnie i krótki bezrękawnik podkreślały jej wdzięki, nie zdradzając jednak zbyt wiele.
- Co nadal wzdychasz do mojej kochanej, rudej siostry? - zapytał szeptem Arashi, gdy szli do reszty grupy.
- Arashi, no co ty? - zmieszał się blondyn, jednak jego rumieniec był nazbyt wymowny.
- Pamiętaj, że to zaręczona dziewczyna, poza tym z trudnym charakterem. Jak jest zła, potrafi w ludzi nożem rzucić - Azjata uśmiechnął się, puszczając Save oczko. Zastanawiał się czy jego ukocany cokolwiek pamięta z pamiętnego dnia na basenie, kiedy to został rozebrany i wypytany i każda bliznę. Jego zaniepokojona mina świadczyła o tym, że raczej nie bardzo pamięta.
- Tygrysku, jesteś taka piękna, że mam ochotę cię pocałować - stwierdził, gdy już znaleźli się z pozostałymi. - Ale obiecałem sobie, że nie będę tego robił, odkąd jesteś zaręczona. - dodał.
- Mnie możesz pocałować - stwierdziła zaczepnie Kaze. Nim Arashi zdążył cokolwiek odpowiedzieć, dziewczyna mówiła dalej. - Trzeba ustalić jak jedziemy. Do jeepa zmieści się pięć osób. Pytanie tylko czy jasnowłosy książę ujedzie ze swoją ropuchą czy ze mną? - zapytała wbijając spojrzenie w Save. Minęła chwila nim chłopak zrozumiał, że mówiąc książę i ropucha Kaze miała na myśli jego i Arashiego. Już miał zaprotestować prze takim obrażaniem swego ukochanego, gdy Azjata zwrócił się do niego.
- Skarbie, na motorze może być niewygodnie...
- Przecież już z tobą jechałem - burknął Save urażony.
- Wtedy podwiozłem cię tylko kawałek. Dziś będziemy jechać cały dzień i na dzisiejszym dniu się nie skończy - powiedział poważnie Arashi.
- Z tobą na pewno będzie bezpieczniejszy - wtrąciła się Tora. - Wygląda już na całkiem zdrowego, ale i tak trzeba go mieć na oku. Jeśli będzie miał dość jazdy na motorze po prostu się zatrzymamy i zamieni się na przykład z Neko, albo Uki. - po tych słowach Tory, Save gorąco sobie przyrzekł, że bez względu na trudy podróży nie da nawet po sobie poznać, że jest mu niewygodnie, lub że ma dość.
Jednak nie było to wcale łatwe. Arashi miał rację, wtedy jechali tylko kawałek i to po zadbanych miejskich drogach. Teraz ledwo wyjechali z miasta, a Save miał dość siedzenia ma motorze, w niewygodnej pozycji. Co prawda cudownie było móc się bez przerwy przytulać do Arashio, mieć go tylko dla siebie, ale od wibracji silnika wszystko się w nim trzęsło i doprowadzało do bólu całego ciała. Najgorzej rzecz się miała z siedzeniem. Do tego kask był okropnie nie wygodny i duszny. Jednak jak sobie przysiągł nie da radości tym napalonym na Arashigo dzieciakom. Nagle Tora na swoim motorze wyprzedziła ich i samochód Kaze jedząca przed nimi. To był znak żaby się zatrzymali. Okazało się, że Okami, który siedział za jej plecami, poddał się. Ale on nie miał się czego bać, myślał z goryczą Save. Tory nikt mu nie zamiarze obściskiwać… westchną niesłyszalnie, gdy Arashi zatrzymał się tuż przy rudowłosej dziewczynie i wyłączył silnik. Studentowi medycyny ledwo udało się zwlec z maszyny i jakoś dokuśtykać do pobocza. Miał chyba zamiar usiąść na trawie, ale się przewrócił i wylądował na niej na wznak. Jęknął przy tym głośno. Tora podeszła do niego i usiadła obok.
- Nie wytrzymam. Mówicie, że mamy jeszcze jechać jutro? – jęknął chłopak. A Save poczuł jak doskonale go rozumie. Sam z ledwością zszedł z motoru i udawał, że jemu to wcale nie dokucza. Kaze, która zatrzymała swój ciężki, terenowy samochód nieco dalej podeszłą do grupy motocyklistów i uśmiechnęła się złośliwe, jak to miała w zwyczaju.
- Pan doktor nie daje rady, za to książę… No nasz książę mnie zaskoczył – stwierdziła posyłając Save figlarny uśmieszek. Blondyn próbował wyglądać na niewzruszonego. Kaze, Tora i na wpół kontaktujący Okami zajęli się omawianiem jak i z kim należy się zamienić, żeby było im wygodnie. Save zaś poczuł na sobie wzrok Arashiego, niemalże wygłodniały wzrok Arashiego. Zerknął na niego po to tylko by przekonać się, że ma rację. Azjata podszedł do niego.
- Skarbie, nie musisz się tak poświęcać. Miedzy mną a Neko wszystko skończone, a z Uki nigdy nawet nie zamierzałem…
- Arashi przecież to nie z mojego powodu się zatrzymaliśmy – burknął urażony Save.
- Wiem, ale widzę jak się czujesz. Sam bym chętnie przesiadł się do terenówki, ale nie ma komu oddać motoru – na chwilę przerwał, po czym zbliżył się do Save jeszcze bardziej i mimo że byli w znacznej odległości od pozostałych dodał szeptem. – Poza tym jak jesteś tak blisko ogarniają mnie dzikie rządzę. Jak tylko znajdę jakiś osłonięty lasek, nie ręczę za siebie – Save poczuł coś podobnego. Na niego także działała bliskość ukochanego. Kochać się z nim w lesie? To by mogło być cudowne. Cudowne jak każdy akt miłosny a Arashim. Nie! Save stanowczo stłumił te myśli.
- Może jednak chciałbyś przesiąść się do jeepa? – głos Azjaty wyrwał go z rozmyślań jakby to mogło być z nim, gdzieś, w jakiś krzakach… Nienawidził się za te myśli.
- Arashi, wszystko jest w porządku – powiedział najspokojniej jak tylko potrafił, choć wszystko w nim krzyczało by ulec tej propozycji i usiąść w wygodnym fotelu terenówki.
- Oczywiście. A potem mój skarb usiąść nie będzie mógł, nie mówiąc już o miłości – westchnął Arashi siadając okrakiem na swojej maszynie.
- A jak tam moja czarnowłosa ropuszka i jego książę?! – zakrzyknęła do nich Kaze stajać przy samochodzie. Arashi w tym momencie obejrzał się na Save, by upewnić się, że jego ukochany skarb nie zmienił zdania.
- Jakoś dajemy radę, ale znajdźmy szybko jakiś motel, bo mi nogi włażą w tyłek! – odkrzyknął jej i z zadowoleniem poczuł jak Save siada za nim i mocno obejmuje.
- Wiesz skarbie, ta twoja cicha zazdrość i walka z Neko działają na mnie jak afrodyzjak – mruknął po czym odpalił silnik i ruszył za resztą przyjaciół.
Okazało się, że nie tylko Arashi wyczekuje z utęsknieniem motelu. Świadczył o tym okrzyk radości jaki wydała z siebie cała grupa, gdy tylko dostrzegli drogowskaz. W końcu się zatrzymali. Wszyscy mieli takie same problemy z chodzeniem. Jedni mniejsze drudzy większe, ale całodzienna jazda motorem bądź też w samochodzie nie oszczędziła nikogo.
- Pomyśleć, że jestem taka zmęczona siedzeniem na tylnym fotelu - westchnęła Uki, wlokąc się obowiązkowo u boku Arashiego do motelu.
- Ja jestem pełna energii. Mogłabym się przespać z każdym z was - stwierdziła Kaze mając na myśli oczywiście męską część grupy.
- Już to praktycznie zrobiłaś. Na raty. Tylko Save ci się oparł - mruknął Arashi. Zrobił to jednak dość cicho by Nuriko idący z tyłu z bagażem go nie usłyszał. Lepiej dla małego Neko by jego starszy brat nigdy nie dowiedział się o tym niemalże fatalnym w skutkach romansie z Kaze. Pod tym względem Nuriko był nieobliczalny. Mimo że razem z Kaze udawali jak brdzo ich związek jest luźny... oboje robili sobie ciągłe skoki w bok, ale tak na prawdę byli o siebie szalenie zazdrośni.
- Ja zapalę - poinformował Arashi wyjmując paczkę papierosów i zatrzymując się przed wejściem do motelu. - Skarbie zadbaj żeby nie wcisnęli nas do pokoju ze złośnicami - dodał teatralnym szeptem do Save, który najwyraźniej miał zamiar zostać z nim. Zgodził się jednak na poświecenie i poszedł za resztą. Czuł się wyobcowany w tej grupie. W ogóle tu nie pasował. Jedyna osoba, z którą mógł się porozumieć pucz Arashi, była Tora, ale ona obecnie była zbyt zajęta swoim przyszłym panem doktorem. Save chwile zastanawiał się czy znalazł by jakiś temat z jej wybrakiem. Ale czy on potrafi teraz myśleć o czymś innym niż Arashi?
Okazało się, że motel dysponuje pokojem, w którym pomieszczą się wszyscy. Cała ósemka mogła położyć się w jednym zbiorczym pokoju, w którym zazwyczaj zatrzymywali się mniej zamożni podróżni. Nie był to luksus do jakiego nawykł Save, ale póki miał przy sobie Arashiego gotów był się poświęcić.
Mijając lustro w holu Save miał okazję przekonać się jak bardzo Arashi upodobnił go do swojej grupy. Gdyby go ojciec zobaczył pewnie dostał by zawału. Nikt by mu teraz nie uwierzył, że pochodzi z tak zaznaje dobrej rodziny, z wyższych sfer. Z jednej strony cieszyło go to, z drugiej martwiło. Zbliżył się wszak do Arashiego, ale nadal dzieliła ich przepaść. Czy kiedykolwiek będą w stanie pozbyć się tego dystansu jaki narzuciło na nich współczesne społeczeństwo pieniądza. Save był gotowy pogrążyć się w najgorszych myślach, ale wtedy uratował go Arashi obejmując za ramię w sposób, który postronnym mógł się wydać przyjacielski. Save jednak wyczuł całe uczucie jakim dążył go Azjata. W tym jednym uścisku potrafił zamknąć całą swą miłość. Wciągnął go za sobą do pokoju i delikatnie pocałował w policzek. Save nadal krępowały takie gesty, gdy nie byli tylko we dwóch.
- No i nici z upojnej nocy – westchnął Arashi.
- Nie, no kochany nie krępuj się. Możecie zacząć już teraz – stwierdziła Kaze zdejmując skórzaną kurtkę.
- Save prędzej zgodził by się wykastrować niż kochał się ze mną publiczne – rzucił wesoło Arashi pokazując jej język, po czym także zdjął kurtkę i rzucił się na łóżko. Westchną cicho. – Mój biedny tyłek. Przydał by się wanna z hydromasażem – stwierdził.
- Gdybyś tyle nie igrał ze swoim chłopakiem zeszłej nocy nie bolałby cię teraz tyłek – stwierdził ponuro Nuriko siadając obok Kaze.
- Wystarczy! – skarciła go Tora. – Wśród nas są dzieci – dodała poważnie.
- Tora, no wiesz! – jednocześnie obożyła się Uki i Neko. Fakt, że to właśnie oni byli najmłodsi. Uki dopiero co stała się pełnoletnia. Zaś Neko nadal zachowywał się jak szesnastolatek, mimo że miał lat dwadzieścia jeden.
- Co ty myślisz, że ja nic nie wiem o życiu. I o tym co mogą ze sobą robić dwaj faceci, którzy są od pół roku parą – burknęła urażona dziewczyna. Save dziękował opatrzności, że nikt nie patrzy w jego stronę, że wszyscy zapomnieli o jego istnieniu. Był pewien, że twarz mu płonie. Dlaczego oni nie mogą zachować swoich wymysłów dla siebie? Dlaczego mówią o tym tak swobodnie? Nagle poczuł na sobie czyjś wzrok. To było okropne! Rozejrzał się od około spłoszony. Na szczęście to był tylko Arashi. On wiedział jaki tematem tabu jest ich związek i nie dziwił się na widok rumieńca. Posłał mu tylko delikatny uśmiech, puścił oczko. Jak można nie kochać kogoś takiego jak on. Nagle Arashi podniósł się, zadowolony z siebie.
- To my pozsuwamy łóżka, a dziewczyny pójdą zamówić jakąś kolacyjkę – stwierdził i wszyscy przyjęli jego propozycję z radością.
Jednak kwestia gdzie, kto będzie spał, okazała się trudniejsza do rozwiązania niż na początku sądzili. Dyskutowali o tym przy kolacji i była to naprawę zażarta dyskusja. Neko oczywiście upierał się, że chcę spać przy Arashim. Chętna do tego było także Uki, której przeciągle spojrzenia posyłane Azjacie, bardzo nie podobała się Save. Sam zainteresowany nie miał nic przeciwko, ale widząc minę swego ukochanego musiał zaprotestować. Dodał także, że woli nie kłaść się obok pary złośnic, czyli Kaze i Nuriko. Wszyscy zaczęli się kłócić, tylko Tora i Okami nie mieli nic do powiedzenia. W końcu Kaze walnęła ręką w stół i kazała się wszystkim zamknąć.
- Dzieciaki położymy na osobnym łóżku. Macie ze sobą wiele wspólnego, możecie o tym podyskutować w nocy – syknęła, gdy już oboje, Neko i Uki chcieli zgłosić swój protest. – Ja z Nuriko położę się na jednym końcu, Tora z Okami na drugim, a Arashi i Save weźmiemy w środek. – powiedziała tak stanowczo, że nikt nie ośmielił się sprzeciwić. Choć Arashi akurat teraz doszedł do wniosku, że łatwiej by było porozsuwać z powrotem łóżka i położyć się każdy do swojego. Dał sobie jednak spokój. Z Kaze się nie dyskutowało. Zaczął się natomiast przygotowywać na to, że nie tylko rączki Save będą go obściskiwać tej nocy. Nie odważył by się bowiem kłaść Save obok Kaze, nie po tym co biedak przeżył przez Cecily.
Ale jak wrócili do swojego pokoju, nikt nie wykazywał chęci pójścia spać. O zmęczeniu i niewygodach podróży dawno zapomnieli. Jako młodzi wciąż miał w sobie mnóstwo energii i uważali, że sen to nie dla nich. Nuriko wyciągną butelkę wina, a Kaze zaczęła robić pyszne drinki z coli i jakiejś nalewki. Już wkrótce wszyscy mieli wyśmienite humory.
- Godzina szczerości! – ktoś rzucił radośnie i reszta mu przyklasnęła. I tak zaczęli się wypytywać, najpierw o błahostki, a następnie o coraz to intymniejsze sfery życia.
- Nuriko, co ty widzisz w tej złośliwej despotce Kaze? – zapytała nagle Uki nie zdając sobie sprawy z konsekwencji swojego pytania. Chinka nic nie powiedziała, tylko zmrużyła oczy i wbiła mordercze spojrzenie dziewczynę. Arashi dostrzegając to spojrzenie obiecał sobie, że przypilnuje swoje małej podopiecznej i uchroni ją przede zemstą Kaze. Może nawet przekupi córkę mafioza… tylko co on mógł jej zaoferować.
- Jest dobra w łóżku, po za tym zna nie tylko podstawy Kamasutry. – powiedział bez ogródek Nuriko i napił się drinka. Zgodnie z regułami gry teraz on mógł zadać pytanie. Spojrzał ponuro po towarzyszach.
- Okami, kiedy ślub? – zapytał.
- Za jakieś półtora roku. Jak tylko zacznę poważną pracę w szpitalu – mruknął narzeczony Tory.
- Save, co cię najbardziej pociąga w Arashim? – zapytał unikając spojrzenia Azjaty, jakby się bał, że jego dawny partner w tańcu weźmie mu to za złe, albo pomyśli sobie coś niestosownego. Blondyn był zaskoczony, że pytanie zostało skierowane do niego. Chwilę trawił je w myślach.
- Nie wiem… - odparł po chwili.
- Save, nie możesz na każde pytanie odpowiadać, że nie wiesz. – sprzeciwiła się Tora. – Mów że, czym cię Arashi uwiódł. Musi być coś takiego.
- Ale ja naprawdę nie wiem – jęknął blondyn.
- Skarbie, musi być we mnie coś co lubisz wyjątkowo – mruknął Arashi nachylając się do niego. Pod tym spojrzeniem na twarz blondyna wypłyną błogi uśmiech.
- Arashi… uwielbiam na ciebie patrzeć… - mruknął mało przytomnie Save. Widać Arashi był dla niego jak narkotyk, a w połączeniu z alkoholem stawał się naprawdę niebezpieczny. – Uwielbiam kiedy mnie dotykasz i kiedy się do mnie uśmiechasz. Nikt się tak do mnie nie uśmiecha, jak ty.
- Czyli łączy ich łóżko – skomentował Nuriko.
- Ale ty jesteś nie romantyczny! – warknęła na niego Tora. – To wcale nie znaczy, że to tylko łóżko – prychnęła.
- Ale i tego nie wyklucza – stwierdziła Kaze. – Nie dawajcie mu już więcej alkoholu, bo zrobi nam tu orgię – dodała spoglądając z niesmakiem na Save, który zaczął przytulać się do Arashiego. – Książę z bajki, teraz ty pytasz! – warknęła szturchając Save nogą. Siedział na przeciwnej niej więc musiała się mocno wyciągnąć. Save podniósł na nią spojrzenie. To go chyba trochę otrzeźwiło bo odkleił się od bruneta.
- Kaze, to prawda, że twój ojciec jest szefem mafii? – zapytał.
- No jasne. Ale się starzeje i niedługo to ja będę szefem mafii – stwierdziła uśmiechając się złowróżbnie. Teraz wypadała jej kolej zadania pytania. Wszyscy się tego obawiali. Kaze miała zwyczaj w takich sytuacjach wyciągać największe tajemnice i brudy.
- Pytanie do wszystkich – zaczęła Kaze uśmiechając się złośliwie. – Jaki był twój pierwszy raz? – zaczyna cnotliwy Okami. – dodała groźnie.
- Co? Nie! Dlaczego ja? – jęknął student medycyny czerwienią się po sam czubek nosa.
- Mów, albo każemy opowiedzieć Torze jak to z tobą zrobiła – burkną Nuriko, na pozór bez zainteresowania sprawą. Po tych słowach dla odmiany poczerwieniała Tora.
- Kaze ty jak coś wymyślisz… - jęknęła rudowłosa. – Czemu zawsze musisz zadawać takie pytania? – dodała
- No, ktoś musi. Skoro wszyscy jesteście cnotliwi jak mnisi w habitach, ktoś musi nadrabiać – stwierdziła śmiejąc się złośliwie. – No chłopczyku zaczynaj – ponagliła Okamiego. Jeśli to możliwe Okami poczerwieniał jeszcze bardziej.
- Ale od czego ja mam zacząć – jęknął chłopak.
- Może od gry wstępnej – zasugerował zimno Nuriko. Okami zrobił minę jakby miał jęknąć, jednak żaden dźwięk nie wydobył się z jego ust. Tora poklepał go po ramieniu jakby miało mu to dodać sił. W końcu chłopak wziął głęboki wdech i zaczął w najgorszych bólach opowiadać.
- Po tym jak oświadczyłem się Torze i ona w końcu odzyskała zdolność kontaktowania ze światem, jak rzuciła mi się na szyję, nagle znaleźliśmy się… w łóżku – mruknął niepewnie chłopak. Tora załapała go za rękę. Okami wziął jedne długi oddech i kontynuował. - Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłem... - powiedział jakby już odnalazł śmiałość by opowiadać o swym pierwszym akcie miłosnym, gdy wtrąciła się Kaze.
- Jak to nigdy wcześniej. Na pewno zdarzyło ci się to podczas długiej samotnej i wypełnionej tęsknotą nocy - stwierdziła z pogardą. Okami na powrót stracił swoją śmiałość, zaczerwienił się i uciekł gdzieś wzrokiem. Zareagowała natomiast Tora. Wrzeszcząc na Kaze, żeby nie mówiła takich rzeczy. Rzuciła w nią tym co akurat miała pod ręką. Czyli szklanką. Na szczęście był to pusta szklanka i Kaze zdoła się uchylić. Szkło wylądowało na łóżku i nic poważnego się nie wydarzyło.
- Co się tak bulwersujesz. To normalne, że człowiek musi sobie czasem ulżyć. Zwłaszcza zdarza się to facetom - prychnęła Kaze.
- Przestań, nie wszyscy są tacy jak ty - burknęła wściekła Tora.
- O nie. Ja jak zdarza mi się długa, samotna noc korzystam z Arashiego - stwierdziła Chinka nie bez dumy.
- Nie mów o mnie jakbym był twoją prywatną dziwką - syknął na nią Azjata. Z jego tonu jednak można było zrozumieć, że było to wyzwanie do potyczki słownej. Kaze podjęła grę.
- Może nie moja, ale dziwką na pewno jesteś - skwitowała Kaze. Arashi już miał na końcu języka jakąś ciętą ripostę, ale wtedy włączył się oburzony Save.
- Tylko bez takich. Arashi to porządny człowiek - syknął na Kaze mierząc ją takim spojrzeniem, że odważyła się zaprzeczyć, choć na temat Arashiego miała swoje prywatne zdanie.
- No dobrze wróćmy do seksu. Bez pytań pomocniczych chyba się nie obejdzie. Okami jak to zrobiliście? - zmieniła temat jakby mimochodem.
- Co?! - oburzył się chłopak. - Jak to jak? Do cholery Kaze mam ci to opisać ze szczegółami anatomicznymi, czy co? - prychnął rozdrażniony jej natarczywością i dążeniem tematu.
- Myślę, że Kaze doskonale zdaje sobie sprawę ze szczegółów anatomicznych tego rodzaju przedsięwzięć - mrukną Arashi śmiejąc się przy tym.
- No no, ty coś o tym wiesz Burzusiu. Nigdy nie potrafiłeś dotrzymać mi kroku - stwierdziła Kaze patrząc na Azjatę z pogardą. - Ale Okami, mów że wreszcie, ile można cię ciągnąc za język - dodała tak by nikt nie zdołał skomentować jej poprzedniej wypowiedzi.
- Pieściliśmy się na wzajem i całowaliśmy z czułością. Gdzieś po drodze zrzuciliśmy ubrania. Było mi cudownie przy Torze, wśród jej rudych loków i jej cudownego, delikatnego zapachu. Gdy po wszystkim starałem się uspokoić oddech i zdałem sobie sprawę, że złamałem jedną ze swych zasad wcale się tym nie przejąłem. Nie zamieniłbym tej chwili na żadną inną, może po za tą kiedy Tora powiedziała tak. - powiedział jednym tchem, z początku bardzo agresywnie, jakby chciał nakrzyczeć na Kaze, ale z każdym słowem jego ton łagodniał, na końcu zaś zdawał się przesycony błogością.
- Z tej twojej opowiastki wynika, że kiepsko znasz się na anatomii - stwierdziła złośliwe Kaze.
- Zapewniam cię, że on doskonale zna się na anatomii, a przynajmniej na kobiecej anatomii - odpyskowała jej Tora uśmiechając się z zadowoleniem na oniemiałą minę Kaze.
- No dobra, cicha woda. Teraz kolej na kociaka - powiedziała przenosząc spojrzenie na Neko. Chłopak chwile patrzył na nią jakby nie zdawał sobie sprawy, że właśnie do niego mówiła. Po czym westchną ciężko.
- Ona była trochę podobna do ciebie, Kaze. Poznaliśmy się na jakiejś imprezie, za dużo wypiłem i znalazłem się z nią w jakimś hotelowym pokoju. Zrobiła co chciała i zniknęła. Najgorsze, że później musiałem płacić za ten hotel - burknął niezadowolony. On nie miał takich oporów jak Okami, ale jego przeżycie też nie było tak intymne. Pewnie nie tylko Kaze dałaby sobie rękę uciąć, że gdyby chłopak miał opowiadać o nocy z Arashi stanął by w pąsach i wzbraniał się jak Okami. Choć z drugiej strony wtedy też był pijany...
- Dlatego przerzuciłeś się na chłopców - tu Kaze znacząco zerknęła na Arashiego. - No dobra teraz mówi Tora - Dziewczyna westchnęła. Po czym zebrał się w sobie.
- Moim pierwszym był Arashi - zaczęła, ignorując dwa westchnienia jakie doszły jej uszu. Jedno należało do Save, drugie zaś na pewno do Neko, lub Uki, a może do obojga - Dorwałam go jak zamknęli go w izolatce w sierocińcu i wprost powiedziałam czego od niego oczekuje - powiedziała uśmiechając się radośnie. Arashi również się uśmiechnął. Dobrze pamiętał tę chwile. Tora zaś mówiła dalej. - Arashi był cudownym partnerem na pierwszy raz i pewnie nadal tak jest. Ma w sobie dużo czułości i delikatności. Prawie nie czułam bólu przy naszym zbliżeniu, do tego Arashi ciągle się upewniał, że wszystko jest tak jak tego chcę. To było trochę irytujące, ale doceniałam tą jego troskę. Gdy oboje doszliśmy do końca doznał nieziemskiej rozkoszy, jaką później potrafił dać mi już tylko jeden mężczyzną - zakończyła ściskając czule Okamiego za rękę. Chłopakowi oczy pojaśniały, gdy po chwili zrozumiał ten jej gestem i zdał sobie sprawę, że to on był tym drugim, tym który równał się z Arashim, jej pierwszym...
- Romantyczne pierdoły - skwitował to Nuriko. W nagrodę za to stwierdzenie dostał kuksańca w żebra i możliwość wypowiedzenia się jako następnym. Prychną pogardliwe. Po czym powiedział, że gdy doszedł do wniosku, że najwyższy czas zacząć życie erotyczne, znalazł sobie dziewczynę, która mu odpowiadała, zrobił co miał z nią zrobić i tyle. Nikt tego nie skomentował. Kaze zaś wyznaczyła jako następną Uki.
- Ja? - zdziwiła się dziewczyna. - Ja jest dziewicą - dodała bez skrępowania.
- Szkoda, twoja historyjka mogłaby być ciekawa - stwierdziła Kaze. Po chwili spojrzała złośliwie w stronę pozostałej jej jeszcze pary. Chwilę przyglądała się obu mężczyzną
- No burzuś mów - powiedziała w końcu złowrogo.
- Po co? Przecież dobrze wiesz jak to wyglądało - prychnął na nią pogardliwie Azjata.
- Och, ale inni nie wiedzą - stwierdziła Kaze. - Mów, jak wszyscy to wszyscy.
- Skoro się upierasz - Arashi wzruszył ramionami. - Kaze dopadał mnie jak miałem czternaście lat. - Save u jego boku jęknął cicho. Azjata zastanawiał się przez chwilę czy ktoś jeszcze mógł to usłyszeć, ale chyba nie. - W każdym razie, wykorzystała wieczór, gdy rodzice wyszli na całą noc do jakiś znajomych. Z drugiej strony zdążało się to dość często. Ale tamtej nocy była okropna burza i pozwoliłem jej spać ze sobą, bo jak mówiła strasznie się boi - Kaze zachichotała. - Ta diablica zaczęła mnie macać po najczulszych obszarach i rozbierać. A ja bałem się ją odsunąć, bo wtedy wydawał mi się delikatna jak płatek śniegu i równie krucha. Nie miałem odwagi na żaden bardziej zdecydowany ruch, po za tym była wtedy moim ideałem piękna. Prawie czciłem moją starszą siostrę. Do tego ciągle powtarzała, że to pomaga zapomnieć jej o strachu. Moje pierwsze przeżycie było bardzo intensywne, ze względu na partnerkę jak mi się trafiła. Ale to nie ona dała mi największą rozkosz w życiu - dodał posyłając Kaze wyzywające spojrzenie. Dziewczyna zmrużyła oczy.
- Wrzeszczałeś jak szalony - powiedziała nie znosząc porażki. Arashi znów miał jej odpowiedzieć coś zjadliwego, ale znów go ktoś wyprzedził.
- Teraz też wrzeszczy - powiedział Save jakby nie zdawał sobie sprawy, że to zrobił. Gdy to sobie uświadomił zakrył dłonią usta z przejęciem. Wszyscy się roześmiali. Save zaczerwieniły się policzki, wiedział, że jego reakcja była nader wstydliwa. Przecież oni doskonale wiedzą... mimo to każda wzmianka o ich związku tak szalenie go zawstydzała. Jeśli wyrywają mu się taki uwagi tutaj, co będzie w domu? Co jeśli ojciec się dowie? To by była katastrofa. Save poczuł jak na samą myśl o tym robi mu się zimno. Ale przecież... przecież w domu pilnuje się nawet jak właściwie ma oddychać. Nie możliwe więc, by wyrwała mu się jakaś tajemnica, która ma tylko z tymi nielicznymi. Z zamyślenia wyrwało go oświadczenie Kaze, że teraz jego kolej. Poczuł, że znów się rumieni.
- Ale ja nie pamiętam - odrzekł ze skruchą. Naprawdę, bardzo pragnął to pamiętać. Po raz kolejny uświadomił sobie jak wiele utracił, przez swoje niezdecydowanie, pijaństwo i tchórzliwość.
- Jak to nie pamiętasz? - oburzyła się Kaze. - Nie możesz się wiecznie wymigiwać księciuniu - prychnęła.
- Ale to prawda. Ja tego nie pamiętam - jęknął a w jego oczach można było dostrzec, że nie blefuje. - Po tym jak się spiłem na urodzinach Arashiego, pamiętam tylko urywki. A tak bardzo chciałbym pamiętać jak to było po raz pierwszy - mruknął speszony blondyn.
- Chcesz powiedzieć, że on jest całkowicie pierwszym twoim kochankiem? - zapytał z niedowierzaniem Neko.
- Nikt wcześniej nie robił ze mną tego co Arashi, jeśli chcesz koniecznie wiedzieć. Skradł mi też pierwszy pocałunek, w dniu kiedy się spotkliśmy - mruknął zawstydzony, ale też pełen bojowego zapału jaki ogarniał go zawsze gdy odzywał się Neko.
- Skarbie, chcesz powiedzieć że cię... że cię rozdziewiczyłem? - zapytał Arashi.
- Rozprawiczyłeś, Arashi, chłopców się rozprawicza - wtrąciła sucho Kaze. Save zaś pod natarczywym spojrzeniem swojego kochanka w końcu nieśmiało przytakną głową.
- Nie wiedziałem o tym skarbie. Ale na swoją obronę dodam, że pamiętasz nasz pierwszy raz.
- Arashi, przecież byłem wtedy całkiem pijany. Ty sam śmiałeś się, że mnie ze nic nie pamiętam. 
- No daj spokój skarbie, takim brutalem to ja nie jestem.
- Jeszcze mu nie powiedziałeś. Miałeś na to pół roku - westchnęła Tora.
- Czego mi nie powiedziałeś? - zainteresował się Save.
- Wielu rzeczy ci nie powiedział - mruknęła Kaze, ale obaj ją zignorowali.
- Nie dziwiło cię, że po moich urodzinach obudziliśmy się obaj w bieliźnie. Poza tym to przecież nie był pierwszy raz, gdy spałem z tobą w jednym łóżku i potrafiłem się powstrzymać. Save sam wyciągnąłeś wnioski, a ja ich nie podważałem.
- To znaczy, że my wtedy...? - zapytał Save natychmiast blednąc. Arashi przytakną mu głową. - - Boże, Arashi ty mnie zgwałciłeś... - jęknął tylko blondyn zasłaniając dłońmi usta.
- Sam mi na to dałeś pozwolenie - stwierdził Arashi uśmiechając się w diabelski sposób. Save sam nie wiedział, czy ma się śmiać czy płakać.
- No to skoro ustaliliście jak to było to może księciunio w końcu coś opowie - burknęła Kaze. Save znów staną w pąsach, ale postanowił sprostać wyzwaniu. Chwilę myślał kiedy tak naprawdę miało miejsce ich pielesze zbliżenie. To było niesamowite, dziwne uczucie. Wiedzieć, że pamięta wszyto ze związku z Arashim, a tak się nienawidził, że tego najważniejszego nie pamiętał. Czuł taką pustkę. Nie przeszkadzało mu nawet to, że w pewnej chwili poczuł się oszukany... ale dzięki temu miał Arashiego i to mu wystarczyło jako rekompensatę.
- To było... tak, to było po tym, jak się wybraliśmy na zakupu. Ja ubrałem Arashiego wedle mojego gustu, a on wybrał coś dla mnie wedle własnego.
- To te słynne skórzane spodnie, tak? A ja się zastanawiałam jak coś takiego znalazło się w twojej garderobie - mruknęła Tora. Save miał je obecnie na sobie i musiał przyznać, że naprawdę dobrze mu je Azjata dobrał.
- W każdym razie Arashi napastował mnie już w sklepie - stwierdził Save ze śmiechem. Chyba już przywykł do myśli, że musi im się zwierzać, mówić o tym co łączy go z Arashim. Ale to było nawet przyjemne. Mogli mu zazdrości, przynajmniej niektórzy. - Jakoś udało nam się wrócić do domu, ale jak tylko otworzyłem drzwi... Wszystkie tamy Arashiego puściły. Nie wiem jak znaleźliśmy się w sypialni, pamiętam tylko jak niecierpliwie ściągał ze mnie ubranie. A potem jego cudowne pieszczoty i rozkosz malującą się na jego twarzy. Mimo tego jak długo się wstrzymywał potrafił zachować delikatność i czułość. Na początku było trochę nieprzyjemnie, ale Arashi jest naprawdę wprawnym kochankiem i potrafił doprowadzić nas obu do końca - zakończył zerkając na Neko tryumfalnie, nawet sobie z tego nie zdając sprawy. Chłopak minę miał ponurą.
- Więc teraz ty Kaze - powiedział nagle Arashi uśmiechając się złośliwie. Kaze spojrzała na niego pogardliwie.
- Że co? - obruszyła się.
- On ma rację. Było „pytanie do wszystkich”, czyli sama też musisz opowiedzieć - przyznała racje Arashi Tora. Kaze prychnęła pogardliwie dla ich sojuszu, po czym opowiedziała opryskliwie podobną historię jak Nuriko i Neko.
- Właściwe po co to? - zapytał nagle Save, gdy Kaze już skoczyła. - Przecież wy się wszyscy doskonale znacie. - stwierdził z westchnieniem, zupełnie jakby chciał dodać, tylko ja tu jestem obcy.
- Grubo się mylisz - zaczęła Tora. Jej bracia najwyraźniej w ogóle nie zamierzali się do niego odzywać. - To może i prawda, że cześć z nas jest rodziną, że większość łączą dawne związki i że znamy się od prawie dziesięciu lat, ale mało możemy ze sobą przebywać. Co prawda każde za każdym skoczyłoby w ogień, ale jakoś rzadko mamy okazję do zwierzeń.
- Dlatego tak nas cieszyło, że możemy pojechać wszyscy razem – dodał Arashi, uśmiechając się do Tory. Save poczuł ukłucie zazdrości. Arashi nie wolno się tak uśmiechać do innych… nawet do Tory.
- Kaze zakręć butelką i wyznacz następnego pytającego – powiedział Arashi wracając do gry. Dziewczyna zrobiła co polecił. Gwint butelki zatrzymał się wskazując Uki. Dziewczyna popatrzyła zaskoczona na butelkę po czym na towarzyszy w kręgu. Jej smętne spojrzenie zatrzymało się na Arashi. Czego ona od niego chce? Przeszło Save prze głowę. Przecież widać, że się ślini na samą myśl o nim. Głupia smarkula.
- Arashi, czy ty jesteś homo tak pełną parą? – zapytała w końcu. Save o mało nie udławił się drinkiem, którego właśnie pił. Arashi zaś uśmiechnął się dobrotliwie.
- Nie jestem homo. Jestem bi…
- To to samo idioto – sykną Nuriko cierpko. Kaze natychmiast go uciszyła.
- Cytując Georga „żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek”. – mruknął Arashi uśmiechając się prowokacyjne. – Obecnie nie zamienił bym mojego chłopaka na nikogo innego – dodał całując Save w policzek. – Po prostu zakochałem się na amen – znów dodał nie zważając na zażenowanie Save.
- Kim jest Gorg? – zapytał oburzony blondyn. Arashi uśmiechnął się do niego w ten dobrotliwy sposób.
- To wyimaginowany projektant mody – wyjaśnił brunet, całując Save w czoło. – Neko. Jak tam twoje życie towarzyskie? Dawno się nie chwaliłeś – stwierdził zwracając się do małego rudzielca, który siedział z ponurą miną. Coś błysnęło w jego oczach w chwili, gdy Arashi wymówił jego imię, ale słysząc pytanie blask znów zniknął.
- Nie chcę o tym mówić – prychnął, odwracając się z obrażoną miną.
- Nie rób takich min. To tylko twoja wina, że nie widzisz nic po za tym pedałem – warknął Nuriko patrząc na brata jakby był trędowaty.
- Nie o to chodzi! – wzburzył się Neko.
- Nie? To o co? Wcale ci nie przeszkadza, że Arashi zabrał tu swojego kochanka, że siedzi przy nim i tylko myśli, gdzie by go tu przelecieć – prychnęła Kaze złośliwe.
- Zamknij się! Ty nic nie wiesz! – jęknął Neko. Po chwili spojrzał na Arashiego jak mały spaniel. – Arashi jak możesz. Dlaczego mnie ignorujesz mimo tego co jest miedzy nami? Przecież ty nawet nie lubisz takich typów jak on. Zawsze się naśmiałeś z takich burżujów i prawiczków jak to – powiedział z pogardą patrząc na Save. – A teraz mówisz, że się zakochałeś. Ja w to nie wierze! Arashi chcesz się na mnie zemścić za to, że zostawiłem cię dla dziewczyny? Ja nawet nie pamiętam jak ona miała na imię! Arashi nie możesz…
- Dość! – przerwał gniewnie Tora. – To był twój wybór. Miałeś gdzieś Arashiego do póki się nie związał z Save i nie zaczął być naprawdę szczęśliwy. Arashi naprawdę długo na ciebie czekał, aż się łaskawie opanujesz i wrócisz. Przestań go wreszcie traktować jak swoją zabawkę ty gówniarzu! – warknęła Tora tak groźnie, że Okami obok niej aż się skulił. Neko popatrzył na nią nienawistnie, po czym uciekł z pokoju.
- Oj, Tora chyba żeś przesadziła – mruknął Arashi.
- Wcale nie! – sprzeciwiła się dziewczyna czerwona na twarzy ze złości. – Tak mnie wkurzył. On tak ciągle. Gdyby cię kochał, nie robił by takich scen, tylko cieszył się, że jesteś szczęśliwy – stwierdziła wojowniczo. Po chwili westchnęła zirytowana.
- Pójdę po tego małego krzykacza, zanim mu przyjdzie do głowy jakieś samobójstwo, albo coś podobnego – stwierdził ze skwaszoną miną Nuriko. – Wy w tym czasie się kładźcie. Nie ma sensu dalej ciągnąc tej głupiej zabawy – dodał wstając i wychodząc.
- Arashi nie zapakowałeś mi nic do spania? – zapytał Save patrząc na Azjatę ponuro. Arashi tylko uśmiechnął się beztrosko.
- Oczywiście, że zapakowałem – stwierdził sięgając do ich wspólnej torby i wyciągając stamtąd luźne bokserki w chmurki.
- Chyba żartujesz? – burknął Save z miną, która mówiła sama za siebie.
- Nie. Będzie ci w nich do twarzy – stwierdził Azjata beztrosko. – Kupiłem je sobie na jakiejś wyprzedaży, ale mam za duży tyłek… za to na ciebie powinny być w sam raz – dodał z uśmiechem, przykładając bokserki do pasa Save.
- Arashi przestań się wygłupiać i daj mi jakaś ludzką piżamę – syknął Save odganiając jego ręce.
- To ci się nie podoba? – zapytał Arashi urażony. – Ja zawsze tak śpię…
- Wiem Arashi, ale ty to nie ja…
- Raz możesz się poświęcić. Z resztą w tej twojej flanelowej piżamce i tak było by ci za gorąco. Bierz gacie i wskakuj pod prysznic.
- Ale przecież tam jest Kaze! – zaprotestował przerażony blondyn.
- Nic jej nie będzie. Na pewno już się przebrała i teraz szoruje kły – stwierdził Arashi wpychając Save w ręce bokserki w chmurki, po czym jego całego wpychając do łazienki i zamykając za nim drzwi. Save stanął jak sparaliżowany widząc Kaze. Prawie nic na sobie nie miała. Stringi odsłaniały jej zgrabne, wypięte pośladki, a resztę ciała okrywała tylko cienka koszulka na ramiączkach, której dekolt ledwo zasłaniał biustu. Dziewczyna pochylała się, wdzięcznie wypięta nad umywalką i szczotkowała zęby. Przeniosła na Save swe zimne spojrzenie. Wykonała jeszcze kilka obrotów szczoteczką w ustach po czym wypluła pianę.
- No nie stój tak. Rozbieraj się – burknęła zabierając się za płukanie ust wodą.
- Ale… - jęknął Save nie bardzo wędząc co powiedzieć.
- No przecież cię nie zgwałcę tu – burknęła dziewczyna łykając płyn do płukania. Save spojrzał krytycznie na bokserki w ręku… westchnął i najwolniej jak potrafił zaczął się rozbierać. Miał nadzieję, że Kaze sobie pójdzie… Nagle wszedł Arashi. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego mimo ust pełnych płynu do płukania. Uniosła rękę pokazuje trzy palce.
- Chciało by się trójkącika? – zapytał zaczepnie Arashi. – Nic z tego. Nuriko odgryzłby mi przyrodzenie, gdybym sobie pozwolił – burknął bez najmniejszych oporów zdejmując koszulę. – Skarbie, ale ty się grzebiesz. – burknął patrząc na Save.
- No chłopcy nie przeszkadzajcie sobie – usłyszeli głos Kaze. Dziewczyna skończył już myć zęby, oparła się o umywalkę w bardzo kuszący sposób i krzyżując ręce na piersi patrzyła na nich wyczekująco.
- Kaze za to się płaci – zaczął Arashi udając stanowczego.
- To ty powinieneś płacić mi za to, że chcę oglądać to twoje podziobane ciało – prychnęła. – Te twoje blizny są okropne, zwłaszcza ta tutaj… - dodała złośliwie pokazując na sobie miejsce najbardziej znienawidzonej blizny Arashiego, ciągnącej się przez całe podbrzusze – Zupełnie jakbyś miał cesarkę – dodała. – No ale temu blondasowi chętnie zapłacę… w naturze – stwierdziła uśmiechając się prowokująco.
- Kaze, ty byś się lepiej rudą zołzą zajęła. Nie widzisz, że Save nie leci na ciebie.
- Za to leci na ciebie, gej – prychnęła, po czym odwróciła się na pięcie i wyszła z łazienki. Save mimo wszystko odetchnął z ulgą. Spojrzał na Arashiego, który właśnie rozpinał spodnie. Jaki on był piękny – pomyślał z czułością Save.
- Skarbie… wiesz, że zawsze chciałem się z tobą kochać pod prysznicem? – powiedział jakby od niechcenia Arashi. Zdjął spodnie i składając je w rękach spojrzał na blondyna. – Ale to chyba nie miejsce na takie zabawy – mruknął, patrzą na Save jakby miał nadzieję, że blondyn mu zaprzeczy.
- Dobrze, że są dwie kabiny – odrzekł Save doskonale wiedząc, co Arashi chciałby teraz usłyszeć, a czego nie.
- Tak, dobrze, ale może… - zaczął Azjata, ale postanowił jednak nie kończyć. Po chwili znikną za zasłonką. Chwilę później wysunęła się jego ręka odwieszając bokserki na pobliski wieszak.
Save odetchnął z ulgą słysząc szum wody w kabinie, w której zniknął Arashi. Pośpiesznie sam się rozebrał i uciekł za zasłonę. Miał nadzieję, że uda mu się wyjść przed nim, w końcu Azjata i tak zawsze długo siedzi pod prysznicem. Myje te swoje długie włosy i szoruje chyba trzy raz każdy centymetr ciała. Save westchną. „Skarbie… wiesz że zawsze chciałem się z tobą kochać pod prysznicem?” Przypomniały mu się słowa Arashiego i natychmiast poczuł gorąco na całym ciele, które na pewno nie było spowodowane wodą, która po nim spływała. Arashi, Arashi, czemu wywołujesz takie nieznośne reakcje ciała. Co ty w sobie takiego masz? Perspektywa kochania się z nim zawsze była zbyt pobudzająca dla Save. Musiał szybko skierować myśli na coś innego by podniecenie nie ogarnęło go za mocno. Przykręcił wodę by była zimniejsza, może to go ostudzi. Tak bardzo pragnął teraz bliskości Arashiego. Ale wszyscy inni byli tak blisko, w każdej chwili ktoś może wejść…
Nagle Save poczuł kogoś za sobą. Nie zdążył się odwrócić, gdy czyjeś dłonie znalazły się na jego biodrach.
- Arashi co ty… ? – cokolwiek chciał powiedzieć utonęło to w pocałunku Azjaty. Jego dłonie przesunęły się w bardziej intymne sfery ciał Save wywołując dreszcze rozkoszy. Save cały spięty spróbował się wyrwać, ale nie zbyt stanowczo.
- Skarbie, nie walcz ze mną. Musze cię mieć tu i teraz… - usłyszał szept bruneta. Zalała go fala gorąca, a za razem paniki. Arashi, nie! Arashi przestań! Co jeśli ktoś wejdzie?! Krzyczało w nim wszystko, ale nie potrafił sprzeciwić się pocałunki i pieszczotą Azjaty. Wszystko było takie rozkoszne, jego bliskość napawała go uniesieniem.
- Arashi, nie powinniśmy… - znów spróbował, ale skośnooki miał swoje sposoby by nie słuchać tego, czego nie chciał słyszeć z ust Save w takich chwilach. Blondyn zaczął się po woli poddawać jego woli. Czuł rozgrzane ciało Azjaty przy sobie, coraz bliżej. Czuł jak jego własne płonie, z każdą chwilą coraz bardziej. Save stawał się coraz bardziej uległy. Arashi pogładził jego udo, sięgną ręką tak, że objął je od tyłu i delikatnie podniósł, kładąc sobie na biodrze. To samo zamierzał zapewne zrobić z drugim, ale wtedy drzwi do łazienki się otworzyły. Save przeszedł okropny, nieprzyjemny dreszcz.
- O boże! – jęknęła Tora stojąc w drzwiach. Zza Arashiego przerażony Save dostrzegł jak dziewczyna się rumieni.
- Spokojnie, tygrysku. Możesz wyjść i udawać, że nic nie widziałaś – zasugerował Arashi. Tora energicznie przytaknęła głową.
- Przepraszam – mruknęła i zamknęła drzwi za sobą. Arashi spojrzał na Save, jakby pytająco. Blondyn widział w jego oczach niemą prośbę o kontynuację, ale nastrój już prysł. Save znów czół się nieswojo… pokręcił przecząco głową i delikatnie odsunął go od siebie. Azjata westchnął rozpaczliwie, ale się zastosował do decyzji ukochanego. Odwrócił się i wrócił pod swój prysznic. Wygląda przy tym na tak zawiedzionego i nieszczęśliwego, że Save z trudem zdusił w sobie chęć przywołania go z powrotem. Westchnął, uspokoił oszalałe jego bliskością ciało i wymył się dokładnie. Po chwili sięgnął po ręcznik, okręcił go sobie wokół bioder i wychylił się zza swojej zasłonki. Jęknął cicho wiedząc Arashiego myjącego zęby przy umywalce. Z ręcznikiem na biodrach i kroplami wody spływającymi mu po ciele z mokrych włosach wygląda nieziemsko. Save po raz kolejny nasunęło się na myśl porównanie z greckim ideałem piękna… Ale, przecież Arashi był sto razy piękniejszy niż te zimne, białe posągi rzymskich kopiarzy… Arashi miał w swej urodzie egzotykę, która był obca greką i ich rzymskim naśladowcą, miął w sobie coś nieziemskiego.
- Farfie, safolaj Tfore, seby zie myc psyfla… - wymruczał Arashi ze szczoteczką w ustach. Jak on może być taki spokojny po tym co przed chwilą zaszło? Zastanawiał się Save. Zebrał w sobie wszystkie siły. Nie mógł być przecież gorszy i podszedł do drzwi by zwałować Torę.
Chwilę później dziewczyna nieco speszona znalazła się w łazience razem z nimi i Uki. Save nie mógł znieść spojrzenia jakim omiotła prawie nagiego Arashi najmłodsza z towarzystwa. Na szczęście udało mu się w końcu wyciągnąć Azjatę z tego małego, wykafelkowanego pomieszczenia, by wytarł sobie włosy gdzieś indziej i nie przeszkadzał dziewczętom. Na pewno muszą się czuć nieswojo, gdy oni tak tu stoją, pod czas gdy one muszą się rozebrać. Arashi co prawda wątpił by Tora miał coś przeciwko ich obecność… w końcu ona nie raz widziała go nagiego a on ją, a Save… Save był dla niej jak brata, do tego należał przecież do Arashiego, a ona miał swojego Okamiego… No ale Uki. Tak ze względu na małą, nieśmiałą Uki, trzeba się zachować jak cywilizowany człowiek. Ale gdy znaleźli się z powrotem w pokoju, Save wcale nie poczuł się lepiej. Tam czekała na nich bowiem Kaze. Dziewczyna posłała mu takie spojrzenie, że poczuł się jeszcze bardziej nagi niż był. Prawdę powiedziawszy czuł się wielce nie komfortowo mając na sobie tylko bokserki w chmurki, które przygotował mu Arashi. Ale jakoś trzeba było o wszystko znieść.
- Okami, tylko mi mów, że się tu uczysz i tak właściwe do czego? - Save usłyszał nadąsany głos Arashiego. Rozejrzał się speszony po pokoju. Okazało się, że przyszły doktor siedzi w kącie z książką o medycynie naturalnej. Jak dobrze, że nie zostali sami tylko z Kaze. Save zaczynał się po woli bać tej dziewczyny. Nie tylko ze względu na jej ojca.
- To tylko hobby - mruknął przyszły lekarz pokazując książkę z niewinną miną.
- Zawsze mi się wydawało, że hobby powinno mocno odbiegać od zawodu - westchnął Arashi susząc włosy ręcznikiem. Save z westchnieniem usiadł na swojej części łóżka, nie przejmując się tym, że woda ścieka mu po karku z mokrych włosów. Azjata zerknął na niego spod swojego ręcznika i uśmiechnął się w wiele mówiący sposób. Save przeszedł dreszcz na myśl o tym, co jego kochanek może teraz myśleć. Wiedział, że żadna z tych myśli nie jest cnotliwa i czysta. Drgnął niespokojnie, gdy Azjata ściągnął ręcznik z głowy i podszedł do niego. Usiadł tuż obok i nie przestając patrząc w ten niesamowity, krępujący sposób. Zaczął wycierać mu kark i plecy.
- Zabraliśmy ze sobą suszarkę? - zapytał patrząc na Kaze.
- Nie, ale maja ten cudowny sprzęt w recepcji - odrzekła. - Ale po co ci to, przecież i tak zawsze sypiasz z mokra głową - stwierdziła. Arashi uśmiechnął się lekko.
- Zmieniłem swoje przyzwyczajenia - odrzekł wstając. Save doskonale wiedział czemu Arashi zmienił to przyzwyczajenie, zastanawiał się teraz ile Azjata jest w stanie w sobie zmienić dla niego. - Skarbie wytrzyj włosy - usłyszał jego głos tuż przy uchu. To było cudowne uczucie, a za razem takie krępująca, gdy zdał sobie sprawę z tego, że nie są tu sami. Arashi wstał i ostrożnie wsunął się do łazienki, by wsiąść stamtąd szlafrok, po czym zakomunikował wszystkim, że idzie po suszarkę. Save został sam z zaczytanym Okami i łakomie zerkającą Kaze, oraz ręcznikiem Arashiego na głowie. Zaczął od niechcenia spełniając polecenie Azjaty. Właściwie nigdy nie wycierał włosów, jakoś tak mu szybko schły same z siebie. Ale z braku lepszego zajęcia...


4 komentarze:

  1. Jeeej czekam na następny. Od czterech dni czytam twojego bloga, ponieważ niedawno się na niego natknąłam. Nadrobiłam wszystkie wpisy. Bardzo mnie cieszy, że Save w końcu wrócił do siebie. Proszę pisz dalej i nie porzucaj tej fabuły. Życzę weny, chęci i czasu. Mam cichą nadzieję, że nowe rozdziały będą się pojawiały częściej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaaa! Wchodzę a tu nie jeden odcinek tylko dwa. Oba świetne. Dobrze że wracasz do regularnego pisania i publikowania. Pal licho że nie betowane i tak świetnie się czyta. Myślę że powinnaś pomyśleć nad wydaniem tego - znajdź dobrego korektora i spróbuj po wysyłać po wydawnictwach. Z pewnością kupię jeśli ukaże się drukiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę z kolejnego wpisu. Powtórzę to po raz kolejny - to najlepszy blog yaoi jaki czytałam. Ogromną radość sprawiają mi kolejne części tej pasjonującej opowieści,. Mam nadzieję, że rozkręcisz się jeszcze bardziej i będziesz wrzucała posty coraz częściej. Pamiętam jak dość dawno temu przeczytałam tutaj pierwszy post i kolejny i kolejny. Od tego czasu czekałam niecierpliwie na kolejne. Zakochałam się w tym opowiadaniu. Jesteś cudowna. Tworzysz niesamowite historię. Najlepszą, najwspanialszą, najciekawszą :) Save i Arashi to idealna para, są różni lecz tak podobni, idealni, takich ich tworzysz, jestem ci wdzięczna, że umilasz mi mój czas kiedy mogę przeczytać kolejny wpis mojego ulubionego opowiadania. Dziękuję ci i pisz jak najwięcej.
    Pozdrawiam Iwona ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    cudownie, Save gratulacje za wytrzymałość,  Neko mnie wlurza, w końcu Arashi powiedział, że wtedy do niczego nie doszło...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń