Opowiadanie znajdujące się na tym blogu jest opisem miłości dwóch mężczyzn. Jeśli jesteś osobą niepełnoletnią, lub tego typu związki wywołują Twoje zgorszenie, proszę, opuść tę stronę. Opowiadanie może zawierać opisy scen erotycznych oraz wulgaryzmy pojawiające się jako specyfika języka bohaterów – proszę mieć to na uwadze, przystępując do lektury.

niedziela, 14 sierpnia 2011

Rozdział III 1z2 - Red-Shock

            Jasnowłosy student pozbył się wspomnień o Arashim najszybciej, jak umiał. Nie przypuszczał, że ktoś mu o nim tak szybko przypomni.
             - Save! – usłyszał słodko brzmiący głos przepięknej Tory. Prędko odwrócił się do niej, starając uśmiechem zakryć zmieszanie. Gorączkowo myślał nad znalezieniem wymówki dla swego milczenia, ale niestety nic rozsądnego nie przychodziło mu do głowy.
             - No, żebym musiała się od innych dowiadywać, jak masz na imię! – Dziewczyna podbiegła do niego zdyszana, przez co blondyn już zapomniał, nad czym kontemplował. Była jak marzenie, jak spełniony sen! Jej zielone oczy lśniły tysiącem iskier, smukłe i kształtne ciało ubrane tak skromnie, jak pozwalała na to przyzwoitość studentki, prężyło się i gięło przy każdym oddechu. Save stał i gapił się na nią urzeczony. Tora odetchnęła głębiej, po czym zaśmiała się perliście. – Gdyby nie to, że spotkał cię Arashi, nie wiedziałabym, jak się nazywasz! Aż głupio było mi podejść… - mruknęła, lekko zmieszana. Blondyn słuchał jej głosu, jednak nie wiele z tego, co mówiła, docierało do jego świadomości. – Tak sobie pomyślałam, że fajnie byłoby znów pogadać. Dostałam z pracy wejściówkę. Wiem, że normalne wejście do klubu jest dość drogie. Dlatego pomyślałam, że… no, że znów do nas wpadniesz - mruknęła z uśmiechem, wsuwając mu niewielki kartonik w dłoń. – W ogóle tak się cieszę, że dzisiaj wreszcie udało mi się cię złapać! Teraz wybacz, nie mogę się spóźnić na mój wykład. Do zobaczenia! – zakończyła rozmowę, machając do rówieśnika, a następnie pobiegła w stronę sali. Save dopiero po chwili zrozumiał, co się stało. I wtedy nogi po prostu się pod nim ugięły.
                
                        Student nie wierzył, że to prawda. Patrzył na darmową wejściówkę i nie mieściło mu się w głowie, że Tora jest tuż za drzwiami. Nagle przepchnęła się obok niego hałaśliwa grupka dziewczyn. Kobiety pędziły co tchu do klubu, nie zważając na nikogo. Usłyszał strzępek ich rozmowy.
             - Mamy jeszcze trochę czasu do występu boskiego Amidamau! – wypiszczała wręcz jedna z nich.
             - Oddałabym wszystko, żeby go dotknąć! – jęknęła inna.
             - Boski Ami słono każe sobie płacić za takie drobne przyjemności, ale każda cena jest warta muśnięcia tego cudownego ciała! – dodała trzecia i wszystkie westchnęły rozmarzone. Save patrzył na nie i zastanawiał się, kim jest ów „boski Ami”. Po chwili wzruszył ramionami i sam wszedł do środka. Lokal był dokładnie taki, jak go zapamiętał. Zresztą, co miałoby się zmienić? Chłopak wmieszał się w tłum, powoli idąc do baru.
             - Co podać? – Usłyszał kobiecy głos, nienależący jednak do Tory. Pytanie zadała szczupła brunetka o szarych oczach. Save zmieszał się, nawet nie pomyślał o tym, że nie zastanie obiektu swoich westchnień.
             - Właściwie… Właściwie to ja szukam kogoś… Pracuje tu… - ciągnął trochę nieskładnie, rozważając, co powinien zrobić. Barmanka patrzyła na niego z rozbawianiem.
             - Jak ma na imię? – zapytała, przypatrując się blondynowi z zainteresowaniem.
             - Tora – odpowiedział, wzdychając. Wyglądało na to, że po prostu pójdzie do domu.
             - A, Tora! – zaśmiała się dziewczyna. - Skończyła pracę godzinę temu i teraz szaleje na parkiecie. – Save szybko przeniósł tam spojrzenie. – Z tym swoim – dodała jeszcze barmanka, ale student już jej nie słuchał. Nie miał problemu ze znalezieniem rudej czupryny. Dziewczyna tańczyła w rytm modnej piosenki, która składała się głównie z cyklicznych basów. Student musiał przyznać, że w porównaniu do tego, co zwykle miała na sobie w pracy i na uczelni, tu ubierała się bardzo skromnie, oszczędnie. Chociaż w tłumie dziewczyn nie wyróżniała się strojem… Albo raczej jego brakiem. Miała na sobie czarny stanik, który przeświecał spod ciemnej, opiętej koronki, kończącej się dokładnie na linii obfitego biustu. Na biodrach nosiła dżinsowe spodenki, krótsze niż nakazywała przyzwoitość. Save tak się na nią zagapił, że nie dostrzegł tańczącego z nią mężczyzny. Rudowłosa najwyraźniej wyczuła na sobie jego spojrzenie. Szybko odwróciła się, posyłając mu cudowny uśmiech. Chwyciła za rękę tańczącego z nią partnera i pociągnęła go do stojącego przy barze blondyna.
            - Jak miło, że przyszedłeś! – przekrzyczała ryk muzyki, całując Save w policzek. Student poczuł, jak uginają się pod nim kolana, gdy nagle zobaczył, jak jakieś silne, męskie dłonie z wielkimi, obrączkowymi pierścieniami oplatają jej nagi brzuch. Natychmiast rozpoznał tancerza Tory. To Arashi! Młodzieniec zdębiał. Nie wiedział, jak powinien zachować się na jego widok. Mężczyzna w czerni uśmiechnął się do niego przyjaźnie i ucałował dziewczynę gorąco w szyję, potem w policzek.
- Baw się dobrze, tygrysku! Dziś na mój koszt! – krzyknął tak, by Save też mógł go usłyszeć. Przeniósł na blondyna migoczące spojrzenie zielonych oczu. – Ty też baw się dobrze… - wymruczał, wypuszczając Torę z objęć i odwróciwszy się, pokierował w głąb lokalu.
             Student niepewnym, zdenerwowanym krokiem podszedł do dziewczyny. Starał się wyglądać na rozluźnionego, ale nie szło mu to za dobrze. Powtórny widok Arashiego mocno nim wstrząsnął. Tora uśmiechnęła się do niego zaczepnie i trąciła w ramię, krzycząc tak, by jej głos przebił się przez muzykę.
- Save, rozluźnij się, to nie sesja! – zaśmiała się, ciągnąc go na parkiet. Blondyn zatrzymał się przerażony, doskonale rozumiejąc, co dziewczynie chodzi po głowie.
             - Ja nie umiem tańczyć! – jęknął, zapierając się. - Wygłupię się tylko - dodał, patrząc na inne tańczące pary.
             - Save, daj spokój, to nie takie trudne – zachęcała rudowłosa i używając większej siły, zaciągnęła go na parkiet. Studenta od razu oślepiły kolorowe światła i ogłuszający huk basów, który tam był nie do wytrzymania. Gdy tylko dziewczyna wypuściła jego rękę, uciekł w głąb lokalu. Najdalej od parkietu jak się tylko dało, tam, gdzie muzyka nie była już tak ogłuszająca. Dziewczyna westchnęła i pokręciła głową. Już miała iść za nim, gdy puścili jej ulubiony kawałek. Postanowiła później poszukać blondyna.
Ten jednak stanowczo nie chciał wracać na parkiet. Postanowił poszukać jakiegoś pretekstu, by zostać przy barze. Wtedy stwierdził, że zamówi coś do picia. Usiadł. Szukał czegoś, co zajęłoby mu dużo czasu.
             - A więc chcesz coś dużego? – zapytała czarnowłosa barmanka, chcąc się upewnić, że dobrze zrozumiała. To była ta sama, która wskazała mu Torę. Save skinął zdecydowanie głową. – Raz „Red Shock!” – krzyknęła więc, obracając się do koleżanki wychodzącej z zaplecza. Student odwrócił się niepewnie za siebie, mając nadzieję, że nie zobaczy nigdzie Tory. Nie było jej, więc westchnął z ulgą. Przeszło mu przez głowę, że została na parkiecie. Ale przecież prędzej czy później wróci, i co wtedy? Usłyszał, że ktoś siada obok niego. Poczuł ostry zapach wyprawionej skóry i dosłyszał charakterystyczny metaliczny dźwięk, który przebił się nawet przez huczące z parkietu basy. Rozpoznał go natychmiast. Arashi! Zesztywniał ze wzrokiem wbitym w pustkę, modląc się, by intruz odszedł.
             - Jesteś pewien, że chcesz „Red Shock'a”? – zapytał mężczyzna, przyglądając się studentowi z lekkim rozbawieniem. Save zaczerwienił się, czując zażenowanie. Wreszcie podniósł chmurne spojrzenie jasnych oczu na gota. Postawił wszystko na jedną kartę i postanowił zapytać jego. Może Tora nie była z nim zupełnie szczera? Serce krajało się mu, gdy o tym pomyślał, ale przecież widział, jak z nim tańczyła. To nie wyglądało na taniec z przyjacielem. Już otwierał usta, by coś powiedzieć, gdy nagle przed nim wylądował zamówiony drink, donośnie uderzając o blat stołu. W półlitrowej szklance zalegał gęsty, czerwony płyn. Mocno czuć go było alkoholem. Arashi patrzał to na Save, to na jego drinka, jakby chciał powiedzieć, że nikt po wypiciu tego nie usiedział na stołku. Student też patrzył niepewnie na postawioną przed nim szklankę. Zastanawiał się, co powinien teraz zrobić, gdy poczuł obok siebie ostry zapach palonego tytoniu. To zmusiło go do odwrócenia się w bok. Arashi z aktorską przesadą zaciągnął się markowym papierosem. Blondyn śledził niemal z dziecinną fascynacją, jak dym tańczy na końcu trzymanego przez mężczyznę skręta. Znajomy Tory widząc, że student patrzy na jego peta, natychmiast wyciągnął do niego opakowanie. Zaskoczony Save nie chcąc wyjść na idiotę, więc lekko drżącą dłonią przyjął podarek. Brunet nie zauważył tego i natychmiast podpalił mu papierosa. Blondyn chwilę spoglądał na tlącą mu się w palcach fajkę, aż wreszcie wsadził ją sobie do ust. Wziął bardzo głęboki wdech i mocno się zaciągnął. Natychmiast niebieskie oczy zaszły mu łzami i Save zaczął rozpaczliwie kaszleć. Arashi gapił się na niego ze zdziwieniem. Pierwszy raz zobaczył człowieka, co na raz wypalił dokładnie połowę papierosa! Wreszcie otrząsnął się i pomocniczo poklepał Save po plecach.
             - Spokojnie… - mruknął, patrząc na chłopaka z niespodziewanym podziwem. Młody student uśmiechnął się niepewnie i natychmiast zgasił niedopałek na stojącej przy Arashim popielniczce. Drżącą ręką przyciągnął swojego drinka i objął ustami słomkę. Wypił kilka sporych łyków, tłumiąc kaszel. Arashi obserwował zaskoczony, jak poziom płynu w szklance mocno się obniżał. Save zapatrzył się na drinka, gdy zorientował się, że ktoś przy nim stoi.
             - Tora? – zapytał przerażony, widząc przy sobie barmankę.
             - Save, ty tchórzu, zostawiłeś mnie samą! – powiedziała do niego, jednak jej roziskrzony wzrok spoczywał na Arashim. – Widzę, że muszę zatroszczyć się o innego partnera! – powiedziała, wyciągając ręce do ubranego w czerń mężczyzny. Arashi uśmiechnął się do niej. Chciał coś powiedzieć. Może odmówić? Jednak dziewczyna nie dała mu tej możliwości. Po chwili razem znaleźli się na parkiecie. Save odprowadził ich chłodnym spojrzeniem, ponownie objął ustami słomkę, lekko ją przy tym przygryzając.
             - Oni muszą być parą… - pomyślał smętnie, uparcie sącząc płyn. Ignorował przykry, nieprzyjemny smak przyniesionego drinka. Myślami był przy Torze, przy jej słodkim, zmysłowym głosie i pięknym, seksownym ciele. Niespodziewanie w jego umysł wkradł się dziwny, niespodziewany pocałunek i dreszcz mu towarzyszący. Student szybko odrzucił od siebie tę myśl. Jednak ona natrętnie wracała. Po tym jak Arashi zszedł z parkietu, blondyn był już w połowie swego drinka. Gdy brunet z rozmachem usiadł obok, Save podniósł na niego migoczące spojrzenie niebieskich oczu.
             - Od jak dawna znasz Torę? – zapytał student. Arashi popatrzył na blondyna zaskoczony. W końcu tańczył tylko jedną piosenkę! Jak on mógł w tak krótkim czasie wypić pół „Red Shock'a”? Wreszcie postanowił się odezwać.
             - Z Torą znamy się od małego… - zaczął, z lekkim niepokojem obserwując wbite w niego spojrzenie. – Praktycznie od dziecka. - Save słuchał w milczeniu, sącząc napój, jakby to była woda. - Poznałem ją, jak przyszła do japońskiej dzielnicy. To było, zanim… - Arashi przerwał na chwilę. - Zanim moje życie tak bardzo się zmieniło – dokończył, spuszczając wzrok. Jednak po chwili ponownie podniósł zielone oczy na studenta. – Ona ci się podoba, prawda? – zapytał, przyglądając mu się z nieodgadnioną miną.
             - Ona jest idealna. W życiu nie widziałem równie interesującej, seksownej kobiety - odpowiedział chłopak, ponownie obejmując rurkę wargami. Przeniósł wzrok na parkiet. Tora właśnie znalazła sobie do tańca wysokiego szatyna i razem z nim wykonywała coraz odważniejsze figury.
Arashi przyglądał się studentowi, nie wierząc, że tak bardzo się co do niego pomylił. Wtedy, gdy go napadli, wyglądał tak bezradnie. Trząsł się cały jak galareta! A gdy go pocałował, zachował się zupełnie jak bezbronna panienka! W życiu by się po nim nie spodziewał, że jest w stanie zapalić mocnego papierosa i zapić go najmocniejszym drinkiem w całym lokalu!
Save nie odrywał wzroku od tańczącej ukochanej, niemal bezwiednie pijąc. Nagle przestał. Obserwował ponurym wzrokiem, jak brunet przeciąga ręką po wygiętym ciele rudowłosej. Odwrócił się gwałtownie do Arashiego.
             - Jaka ona jest w łóżku? – zapytał, gapiąc się bezczelnie na długowłosego bruneta. Mężczyzna w czerni zamyślił się nad jego pytaniem.
             - Ale w jakim sensie? – mruknął.
             - Spałeś z nią, więc powiedz, jak było – sprecyzował Save.
             - Widzisz, seks z Torą jest jak wielopiętrowy tort o różnych nadzieniach. To tak, jak… – zaczął Arashi i nagle powstrzymał się widząc, że szklanka po drinku jest już niemal zupełnie pusta, a młodzieniec prawie położył się na blacie, patrząc na niego… Czule? Nie, tego brunet nie był pewien. – Upiłeś się? – zapytał, chcąc mieć pewność. Widząc, że student patrzy na niego, jakby nie rozumiał, spróbował inaczej. – Jest ci dobrze, tylko nie wiedzieć, dlaczego kręci ci się w głowie? – Blondyn puścił się blatu i poprawił na krześle, energicznie kiwając głową, przez co prawie spadł. Brunet złapał go w ostatniej chwili. Save podniósł na niego błyszczące spojrzenie jasnych oczu.
              - Dlaczego mnie pocałowałeś? – zapytał, przytrzymując się go oburącz. Arashi uśmiechnął się krzywo.
             - A co? Ma to dla ciebie jakieś znaczenie? – zapytał. Pomógł mu utrzymać się na krześle, obserwując go uważnie.
             - Nie wiem… - mruknął niebieskooki, starając się skupić na nim spojrzenie. – Jesteś cholernie przystojny… Nie dziwię się Torze… Czemu ja nie jestem taki fajny? – jęknął i rozpłakał się. Arashi poklepał go uspokajająco po plecach. Nagle przeszła mu po głowie pewna myśl. Uśmiechnął się psotnie i delikatnie podniósł zapłakaną twarz młodszego, tak, by patrzeć mu w oczy.
             - Co ci się we mnie podoba? – zapytał, patrząc na blondyna.
             - Jesteś taki duży i silny… Zdecydowany… Taki mroczny… Straszny… Ale taki ładny! Masz takie duże, ładne oczy i takie groźnie rysy, a uśmiechasz się tak słodko! Nie mam z tobą szans... – Kompletnie zalany Save tulił się do niego, rozpaczliwie płacząc.
             - Co mu się stało? – Arashi usłyszał nad sobą zaskoczony głos Tory. Mężczyzna pokazał niedopałek papierosa i wypitego „Red Shock’a”. Tora spojrzała groźnie na barmanki.
             - Która mu to podała? – warknęła, ruszając szukać winnej. Nagle poczuła czyjąś ciepłą rękę na swojej dłoni. Spojrzała zaskoczona w dół.
             - Tora, lubisz mnie, choć trochę? – zapytał zamroczony student, podnosząc na nią załzawione, pełne rozpaczy spojrzenie.
             - Oczywiście, Save – odpowiedziała, głaszcząc go uspokajająco po głowie. Podniosła wzrok na bruneta.
             - Trzeba go stąd zabrać. Odprowadziłeś go, więc wiesz, gdzie mieszka – mruknęła.
             - Nie, ja go tylko odprowadziłem do tej zamożnej dzielnicy, pod jeden z budynków! Nie wiem nawet, czy to jest ten, w którym on mieszka. A jeśli nawet, to nie znam numeru lokalu – westchnął w odpowiedzi, sfrustrowany.
             - Tu zostać nie może. Przyjdzie ochrona i wyrzucą go. Zabierz go stąd, zanim wpadnie w kłopoty – zakończyła dziewczyna, znikając za barem i wściekłym krokiem idąc w stronę koleżanek. Arashi odprowadził Torę wzrokiem, po czym uśmiechnął się psotnie do studenta.
- Zostaliśmy sami… - wymruczał, odsłaniając zęby w lubieżnym uśmiechu. Save skulił się i jęknął.
- Niedobrze mi… - mruknął cicho. Zielonooki zmarszczył brwi. Chwycił go mocno za ramię i przepchnął się z nim przez tłum, praktycznie za sobą ciągnąc. Puścił dopiero, gdy opuścili klub. Blondyn natychmiast padł na kolana, męczony gwałtownymi torsjami. Arashi uklęknął przy nim, pomocnie przytrzymując mu głowę. Poczekał, aż ten skończy. Wyciągnął z kieszeni chusteczkę i wytarł mu twarz, po czym wsunął do ust miętusa.
             - Musimy stąd iść – westchnął, podnosząc blondyna na chwiejne nogi. Objął go pewnie w pasie, kładąc rękę na jego biodrze. Uśmiechnął się lekko i przesunął dłoń na jego brzuch, potem pierś... Zastanawiał się, czy student czuje jego dotyk, czy jest na to zbyt pijany.









9 komentarzy:

  1. Save... hmm... trochę dziwne imię. Rozumiem że się go nie odmienia? Nie wiem czemu ale od tego pana aż cuchnie homoseksualizmem, mimo że z tego co widzę, starasz się go stylizować na heteryka ^^'. Strasznie cichy, spokojny, no typowe uke. xD W dodatku z tekstu wynika, że ma cholernie słabą głowę. Ten drugi to taki konkretniejszy pan, bardzo odważny. Lubię mroczniejsze postacie. Trochę zbyt bezpośredni ale da się znieść xD. Jestem ciekawa czy postawi teraz kolejny krok (czytam opowiadanie pierwszy raz) ale już współczuję Save.

    Jestem też ciekawa czy bardziej rozwiniesz postać Tory. W yaoi nie często można spotkać jakieś interesujące, kobiece postacie, a Tobie nawet nieźle idzie z nią.
    Robisz sporo literówek. Zwracaj na nie większą uwagę. Mimo wszystko pozdrawiam. Będe odwiedzać. ^^ (Jeśli komentarz się zdubluje, to przepraszam. czasem tak mi robi)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz. I cieszę się że pierwsze wrażenie jest dobre.

    Co do imienia Save, teoretycznie, według wszystkich zasad języka polskiego powinno się je odmieniać na podstawie innych obcojęzycznych imion z tą samą końcówką fleksyjną, nawet jeśli takie imię nie istniej w świecie rzeczywistym. Ale z drugiej strony jest to odmiana na tyle kijowa i uboga że jako autorka postanowiłam ją sobie odpuścić. Imię Arashi też najchętniej pozostawiałbym w mianowniku, ale moje widzimisię jest tu zbyt mocno przytłoczone zasadami ortograficznymi ><
    Poza tym Save… no cóż. Biorąc pod uwagę że opowiadanie powstało na bazie RPG w konwencji Fantazy… Save był tam typowymi paniczykiem, arystokratą w tym najbardziej zniewieściałym wydaniu i ten charakter mu został. Ale on i tak zawsze będzie obstawał przy tym że nie jest homo. No ale już nie spojleruje.
    Postać Tory nie zostanie porzucona, jest zbyt ważna dla głównego bohatera. I nie będzie ona jedyną postacią kobietą w opowiadaniu.

    Co do błędów… Wiem. Dlatego zawsze staram się sama sprawdzić odcinek przez zamieszczeniem go, potem daje go becie do sprawdzenia i jeszcze raz sprawdzam sama, ale jak widać jesteśmy tylko ludźmi. Poza tym moje bety dość szybko się wykruszają, a ja nie mam serca ciągle wykorzystywać współlokatorki. Mam jednak nadzieję że nie są to drastyczne literówki i da się czytać opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, czytam ten odcinek już któryś raz i jakoś tak mi wesoło, przy wzmiance, że kruchy i drobny save wypalił mocnego skręta i jeszcze mocniejszego Red Shocka :D
    Cicha woda brzegi rwie?
    Dodawaj szybko nowe notki. To znaczy te które w internecie już są, ale tu na tym blogu ich nie ma :) I bardzo dużo weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Od jakiegoś czasu buszuję po blogach, czasami przypadkiem trafiam na ciekawe historie. Tym razem wpadłam na "Zakazany owoc".

    Ogólne moje wrażenia są pozytywne.

    Najbardziej spodobały mi się postacie. Nie są takie, jak wskazuje ich wygląd. Coś więcej kryje się za ich zachowaniem. Zdecydowanie mocną stroną są właśnie oni. Mają swoje charaktery, czasami wydaje mi się, że niektóre są bardzo schematyczne, szczególnie kiedy czytam o Save'a, ale może jestem w tym względzie zwyczajnie przewrażliwiona. Arashiego bardzo przypadł mi do gustu. Nie wiem, co go dokładnie łączy z Torą, ale mam wrażenie, że to nie jest miłosc, co najwyżej braterska. Jest silny, ale nadal taki opiekuńczy, zupełnie jakby na zewnątrz przyjmował jedną pozę, a w środku był takim starszym bratem dla wszystkich, dla których uważa, że warto takim byc.

    Nie mam zdania o Torze wyrobionego. Jest ona przyjazną osóbką, pracującą, uczącą się i wygadaną. Na razie nie dowiedziała się o niej niczego więcej, co trochę zrzuca ją na margines, a szkoda, bo ma dziewczyna potencjał.

    A teraz najważniejszy jak na razie aktor wchodzi na scenę. Save. Nie powiem, żebym z początku darzyła go sympatią. Wydał mi się drętwy, nudny i jakoś od razu wcisnęłam go w szufladkę zwykłego uległego partnera (nieładnie oceniac po okładce, ale co poradzę, że tak się zachowywał, no!). Nie powiem, żebym zdanie jakoś diametralnie zmieniła, ale wydaje mi się, że pazurki potrafi pokazac. Jest zauroczony Torą, chociaż ona zdaje się traktowac go jak zwykłego przyjaciela, trochę nieporadnego, którym trzeba się zając. Podobnie jak to robi Arashi. Nie wiem, co z tego bohatera wyniknie, ale chętnie się dowiem.

    W tekście znalazłam też kilka błędów. Często uciekają Ci całe wyrazy, zjadasz je i nie oddajesz. Zdania wydają się wtedy urywane, niepełne, nawet jeżeli można się domyślic czegoś z kontekstu, to jednak czegoś w nich brakuje. Na przykład tutaj:

    "Dlatego pomyślałam, że… no, że znów do nas wpadniesz - mruknęła z uśmiechem, wsuwając mu w dłoń."

    Wsuwając mu w dłoń, ale co? Z wcześniejszej wypowiedzi wiem, ze to bilet, wejściówka, ale brakuje jednoznacznego określenia. Kilka razy w tekście się też z tym spotkałam.

    Brakuje mi też klimatu klubu. Czytam, że są tańce, że popijając drinki, że to klub, ale nie czuję tego. Dla mnie to takie samo miejsce, jak spotkanie na ulicy, siedzenie przy stoliku pod knajpą. A jakby nie patrzec trochę się te miejsca różnią.

    To chyba tyle ode mnie. Przepraszam, że się tak rozpisałam, że opowiadanie ma dobre podstawy, tylko trochę tkwi w miejscu. Klub-szkoła-klub. Mam nadzieję, że akcja rychło się rozkręci i będziemy mieli prawdziwe fajerwerki.

    Pozdrawiam, życząc Weny i czasu!

    Niebieska Myszka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Długie komentarza są mile widziane. Sama takich zwykle nie zostawiam, ale cóż, nikt nie jest doskonały. Cieszę się że początek przypadł do gustu. Ogólnie Zakazany Owoc jest już w pełni skończony i zamknięty, tylko z przewlekłego braku bety nie wrzucam kolejnych odcinków. Jeśli interesuję cię dalsza część to blog został przeniesiony niedawno z Onetu (http://owoc-zakazany.blog.onet.pl/) , tam jest opublikowana mniej więcej jedna trzecia całości.
    Odniosłabym się jeszcze to komentarzy odnośnie bohaterów, ale obawiam się, że mogłabym zdradzić zbyt wiele szczegółów, które powinny wyjść w fabule, więc powiem tylko tyle, że cieszy mnie, że są interesujący. Zwłaszcza Arashi to moje ukochane dziecko. Z resztą cała ta zgraja jest cudowna ^^ I to on wbrew temu co sugeruje początek jest tu aktorem numer jeden… chociaż w zasadzie jest ich dwóch.
    To tyle ode mnie. Dziękuję za komentarz Niebieska Myszko.

    I jeszcze dziękuję Szkrabikowi za komentarz ^^.
    Dobrze wiedzieć że pierwsze odcinki sprawiają radość nie tylko mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już myślałam, że o mnie zapomniałaś >:3 Bubu jak nic by było :P
    Będę tu zaglądała częściej, żeby być na czasie Ciociu i komentować więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj :) widzę, że dodałaś mnie do linków, dzięki :* opowiadanie super i już się nie mogę doczekać dalszego ciągu, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wyobraźni i fantazji... Ściskam cieplutko i mam nadzieję, że kolejne części pokażą się szybciej niż sama przewidujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. No, a ten rozdział był póki co najzwięźlejszy, najciekawszy, słowem - najlepszy. Dobrze, że zachowanie Save'a zmieniło się po tym, jak się chłopak upił. I to całkiem rzeczywiście. Ja sama zadaję takie głupie pytania. Noale.
    Nie czuję się na tyle ważna, żeby Ci wytykać błędy. Dlatego w poprzednich notkach tego nie robiłam. I teraz też nie będę. Tylko czuję się laicko przy innych komentujących, ale co tam. Wyrwę się prawom socjologii.
    Mam jeszcze jedno zastrzeżenie. Każdy rozdział jest osobną sceną. Dlaczemu?

    OdpowiedzUsuń