Dziękuję
za wszystkie komentarze, moje wierne czytelniczki. Jesteście moją
inspiracją i motywacją by wrzucać tutaj kolejne odcinki. Z
dedykacją właśnie dla Was kolejny rozdział.
Niestety znów nie betowne.
_______________________________________________________________________
Save
przeżył szok, gdy niecałe dwie godziny później znalazł się
przed kamienicą, w której mieściło się mieszkanie Arashiego.
Wyszli jako ostatni i wszyscy już na nich czekali. Pierwszą Save
zauważył Kaze. Nigdy nie zwracał na nią szczególnej uwagi, ale
teraz wyglądnął jakoś inaczej. Save domyślał się, że to
kwesta ubioru i uczesania, ale konkretnego nie potrafił nic
stwierdzić. Jednak gdy jego spojrzenie odnalazło Torę, musiał się
przytrzymać Arashiego, by nie upaść z wrażenia. Najwyraźniej
rudowłosa wciąż na niego oddziaływała. Fakt, że była piękną
kobietą, obdarzoną licznymi wdziękami. Zdawać by się mogło, że
śmiałe ubranie, które kiedyś miała na dyskotece, pokazywało ją
w najlepszym świetle. A jednak teraz zrobiła na nim większe
wrażenie. Obcisłe skórzane spodnie i krótki bezrękawnik
podkreślały jej wdzięki, nie zdradzając jednak zbyt wiele.
-
Co nadal wzdychasz do mojej kochanej, rudej siostry? - zapytał
szeptem Arashi, gdy szli do reszty grupy.
-
Arashi, no co ty? - zmieszał się blondyn, jednak jego rumieniec był
nazbyt wymowny.
-
Pamiętaj, że to zaręczona dziewczyna, poza tym z trudnym
charakterem. Jak jest zła, potrafi w ludzi nożem rzucić - Azjata
uśmiechnął się, puszczając Save oczko. Zastanawiał się czy
jego ukocany cokolwiek pamięta z pamiętnego dnia na basenie, kiedy
to został rozebrany i wypytany i każda bliznę. Jego zaniepokojona
mina świadczyła o tym, że raczej nie bardzo pamięta.
-
Tygrysku, jesteś taka piękna, że mam ochotę cię pocałować -
stwierdził, gdy już znaleźli się z pozostałymi. - Ale obiecałem
sobie, że nie będę tego robił, odkąd jesteś zaręczona. -
dodał.
-
Mnie możesz pocałować - stwierdziła zaczepnie Kaze. Nim Arashi
zdążył cokolwiek odpowiedzieć, dziewczyna mówiła dalej. -
Trzeba ustalić jak jedziemy. Do jeepa zmieści się pięć osób.
Pytanie tylko czy jasnowłosy książę ujedzie ze swoją ropuchą
czy ze mną? - zapytała wbijając spojrzenie w Save. Minęła chwila
nim chłopak zrozumiał, że mówiąc książę i ropucha Kaze miała
na myśli jego i Arashiego. Już miał zaprotestować prze takim
obrażaniem swego ukochanego, gdy Azjata zwrócił się do niego.
-
Skarbie, na motorze może być niewygodnie...
-
Przecież już z tobą jechałem - burknął Save urażony.
-
Wtedy podwiozłem cię tylko kawałek. Dziś będziemy jechać cały
dzień i na dzisiejszym dniu się nie skończy - powiedział poważnie
Arashi.
-
Z tobą na pewno będzie bezpieczniejszy - wtrąciła się Tora. -
Wygląda już na całkiem zdrowego, ale i tak trzeba go mieć na oku.
Jeśli będzie miał dość jazdy na motorze po prostu się
zatrzymamy i zamieni się na przykład z Neko, albo Uki. - po tych
słowach Tory, Save gorąco sobie przyrzekł, że bez względu na
trudy podróży nie da nawet po sobie poznać, że jest mu
niewygodnie, lub że ma dość.
Jednak
nie było to wcale łatwe. Arashi miał rację, wtedy jechali tylko
kawałek i to po zadbanych miejskich drogach. Teraz ledwo wyjechali z
miasta, a Save miał dość siedzenia ma motorze, w niewygodnej
pozycji. Co prawda cudownie było móc się bez przerwy przytulać do
Arashio, mieć go tylko dla siebie, ale od wibracji silnika wszystko
się w nim trzęsło i doprowadzało do bólu całego ciała.
Najgorzej rzecz się miała z siedzeniem. Do tego kask był okropnie
nie wygodny i duszny. Jednak jak sobie przysiągł nie da radości
tym napalonym na Arashigo dzieciakom. Nagle Tora na swoim
motorze wyprzedziła ich i samochód Kaze jedząca przed nimi. To był
znak żaby się zatrzymali. Okazało się, że Okami, który siedział
za jej plecami, poddał się. Ale on nie miał się czego bać,
myślał z goryczą Save. Tory nikt mu nie zamiarze obściskiwać…
westchną niesłyszalnie, gdy Arashi zatrzymał się tuż przy
rudowłosej dziewczynie i wyłączył silnik. Studentowi medycyny
ledwo udało się zwlec z maszyny i jakoś dokuśtykać do pobocza.
Miał chyba zamiar usiąść na trawie, ale się przewrócił i
wylądował na niej na wznak. Jęknął przy tym głośno. Tora
podeszła do niego i usiadła obok.
-
Nie wytrzymam. Mówicie, że mamy jeszcze jechać jutro? – jęknął
chłopak. A Save poczuł jak doskonale go rozumie. Sam z ledwością
zszedł z motoru i udawał, że jemu to wcale nie dokucza. Kaze,
która zatrzymała swój ciężki, terenowy samochód nieco dalej
podeszłą do grupy motocyklistów i uśmiechnęła się złośliwe,
jak to miała w zwyczaju.
-
Pan doktor nie daje rady, za to książę… No nasz książę mnie
zaskoczył – stwierdziła posyłając Save figlarny uśmieszek.
Blondyn próbował wyglądać na niewzruszonego. Kaze, Tora i na wpół
kontaktujący Okami zajęli się omawianiem jak i z kim należy się
zamienić, żeby było im wygodnie. Save zaś poczuł na sobie wzrok
Arashiego, niemalże wygłodniały wzrok Arashiego. Zerknął na
niego po to tylko by przekonać się, że ma rację. Azjata podszedł
do niego.
-
Skarbie, nie musisz się tak poświęcać. Miedzy mną a Neko
wszystko skończone, a z Uki nigdy nawet nie zamierzałem…
-
Arashi przecież to nie z mojego powodu się zatrzymaliśmy –
burknął urażony Save.
-
Wiem, ale widzę jak się czujesz. Sam bym chętnie przesiadł się
do terenówki, ale nie ma komu oddać motoru – na chwilę przerwał,
po czym zbliżył się do Save jeszcze bardziej i mimo że byli w
znacznej odległości od pozostałych dodał szeptem. – Poza tym
jak jesteś tak blisko ogarniają mnie dzikie rządzę. Jak tylko
znajdę jakiś osłonięty lasek, nie ręczę za siebie – Save
poczuł coś podobnego. Na niego także działała bliskość
ukochanego. Kochać się z nim w lesie? To by mogło być cudowne.
Cudowne jak każdy akt miłosny a Arashim. Nie! Save stanowczo
stłumił te myśli.
-
Może jednak chciałbyś przesiąść się do jeepa? – głos Azjaty
wyrwał go z rozmyślań jakby to mogło być z nim, gdzieś, w jakiś
krzakach… Nienawidził się za te myśli.
-
Arashi, wszystko jest w porządku – powiedział najspokojniej jak
tylko potrafił, choć wszystko w nim krzyczało by ulec tej
propozycji i usiąść w wygodnym fotelu terenówki.
-
Oczywiście. A potem mój skarb usiąść nie będzie mógł, nie
mówiąc już o miłości – westchnął Arashi siadając okrakiem
na swojej maszynie.
-
A jak tam moja czarnowłosa ropuszka i jego książę?! –
zakrzyknęła do nich Kaze stajać przy samochodzie. Arashi w tym
momencie obejrzał się na Save, by upewnić się, że jego ukochany
skarb nie zmienił zdania.
-
Jakoś dajemy radę, ale znajdźmy szybko jakiś motel, bo mi nogi
włażą w tyłek! – odkrzyknął jej i z zadowoleniem poczuł jak
Save siada za nim i mocno obejmuje.
-
Wiesz skarbie, ta twoja cicha zazdrość i walka z Neko działają na
mnie jak afrodyzjak – mruknął po czym odpalił silnik i ruszył
za resztą przyjaciół.
Okazało
się, że nie tylko Arashi wyczekuje z utęsknieniem motelu.
Świadczył o tym okrzyk radości jaki wydała z siebie cała grupa,
gdy tylko dostrzegli drogowskaz. W końcu się zatrzymali. Wszyscy
mieli takie same problemy z chodzeniem. Jedni mniejsze drudzy
większe, ale całodzienna jazda motorem bądź też w samochodzie
nie oszczędziła nikogo.
-
Pomyśleć, że jestem taka zmęczona siedzeniem na tylnym fotelu -
westchnęła Uki, wlokąc się obowiązkowo u boku Arashiego do
motelu.
-
Ja jestem pełna energii. Mogłabym się przespać z każdym z was -
stwierdziła Kaze mając na myśli oczywiście męską część
grupy.
-
Już to praktycznie zrobiłaś. Na raty. Tylko Save ci się oparł -
mruknął Arashi. Zrobił to jednak dość cicho by Nuriko idący z
tyłu z bagażem go nie usłyszał. Lepiej dla małego Neko by jego
starszy brat nigdy nie dowiedział się o tym niemalże fatalnym w
skutkach romansie z Kaze. Pod tym względem Nuriko był
nieobliczalny. Mimo że razem z Kaze udawali jak brdzo ich związek
jest luźny... oboje robili sobie ciągłe skoki w bok, ale tak na
prawdę byli o siebie szalenie zazdrośni.
-
Ja zapalę - poinformował Arashi wyjmując paczkę papierosów i
zatrzymując się przed wejściem do motelu. - Skarbie zadbaj żeby
nie wcisnęli nas do pokoju ze złośnicami - dodał teatralnym
szeptem do Save, który najwyraźniej miał zamiar zostać z nim.
Zgodził się jednak na poświecenie i poszedł za resztą. Czuł się
wyobcowany w tej grupie. W ogóle tu nie pasował. Jedyna osoba, z
którą mógł się porozumieć pucz Arashi, była Tora, ale ona
obecnie była zbyt zajęta swoim przyszłym panem doktorem. Save
chwile zastanawiał się czy znalazł by jakiś temat z jej
wybrakiem. Ale czy on potrafi teraz myśleć o czymś innym niż
Arashi?
Okazało
się, że motel dysponuje pokojem, w którym pomieszczą się
wszyscy. Cała ósemka mogła położyć się w jednym zbiorczym
pokoju, w którym zazwyczaj zatrzymywali się mniej zamożni
podróżni. Nie był to luksus do jakiego nawykł Save, ale póki
miał przy sobie Arashiego gotów był się poświęcić.
Mijając
lustro w holu Save miał okazję przekonać się jak bardzo Arashi
upodobnił go do swojej grupy. Gdyby go ojciec zobaczył pewnie
dostał by zawału. Nikt by mu teraz nie uwierzył, że pochodzi z
tak zaznaje dobrej rodziny, z wyższych sfer. Z jednej strony
cieszyło go to, z drugiej martwiło. Zbliżył się wszak do
Arashiego, ale nadal dzieliła ich przepaść. Czy kiedykolwiek będą
w stanie pozbyć się tego dystansu jaki narzuciło na nich
współczesne społeczeństwo pieniądza. Save był gotowy pogrążyć
się w najgorszych myślach, ale wtedy uratował go Arashi obejmując
za ramię w sposób, który postronnym mógł się wydać
przyjacielski. Save jednak wyczuł całe uczucie jakim dążył go
Azjata. W tym jednym uścisku potrafił zamknąć całą swą miłość.
Wciągnął go za sobą do pokoju i delikatnie pocałował w
policzek. Save nadal krępowały takie gesty, gdy nie byli tylko we
dwóch.
-
No i nici z upojnej nocy – westchnął Arashi.
-
Nie, no kochany nie krępuj się. Możecie zacząć już teraz –
stwierdziła Kaze zdejmując skórzaną kurtkę.
-
Save prędzej zgodził by się wykastrować niż kochał się ze mną
publiczne – rzucił wesoło Arashi pokazując jej język, po czym
także zdjął kurtkę i rzucił się na łóżko. Westchną cicho. –
Mój biedny tyłek. Przydał by się wanna z hydromasażem –
stwierdził.
-
Gdybyś tyle nie igrał ze swoim chłopakiem zeszłej nocy nie
bolałby cię teraz tyłek – stwierdził ponuro Nuriko siadając
obok Kaze.
-
Wystarczy! – skarciła go Tora. – Wśród nas są dzieci –
dodała poważnie.
-
Tora, no wiesz! – jednocześnie obożyła się Uki i Neko. Fakt, że
to właśnie oni byli najmłodsi. Uki dopiero co stała się
pełnoletnia. Zaś Neko nadal zachowywał się jak szesnastolatek,
mimo że miał lat dwadzieścia jeden.
-
Co ty myślisz, że ja nic nie wiem o życiu. I o tym co mogą ze
sobą robić dwaj faceci, którzy są od pół roku parą –
burknęła urażona dziewczyna. Save dziękował opatrzności, że
nikt nie patrzy w jego stronę, że wszyscy zapomnieli o jego
istnieniu. Był pewien, że twarz mu płonie. Dlaczego oni nie mogą
zachować swoich wymysłów dla siebie? Dlaczego mówią o tym tak
swobodnie? Nagle poczuł na sobie czyjś wzrok. To było okropne!
Rozejrzał się od około spłoszony. Na szczęście to był tylko
Arashi. On wiedział jaki tematem tabu jest ich związek i nie dziwił
się na widok rumieńca. Posłał mu tylko delikatny uśmiech, puścił
oczko. Jak można nie kochać kogoś takiego jak on. Nagle Arashi
podniósł się, zadowolony z siebie.
-
To my pozsuwamy łóżka, a dziewczyny pójdą zamówić jakąś
kolacyjkę – stwierdził i wszyscy przyjęli jego propozycję z
radością.
Jednak
kwestia gdzie, kto będzie spał, okazała się trudniejsza do
rozwiązania niż na początku sądzili. Dyskutowali o tym przy
kolacji i była to naprawę zażarta dyskusja. Neko oczywiście
upierał się, że chcę spać przy Arashim. Chętna do tego było
także Uki, której przeciągle spojrzenia posyłane Azjacie, bardzo
nie podobała się Save. Sam zainteresowany nie miał nic przeciwko,
ale widząc minę swego ukochanego musiał zaprotestować. Dodał
także, że woli nie kłaść się obok pary złośnic, czyli Kaze i
Nuriko. Wszyscy zaczęli się kłócić, tylko Tora i Okami nie mieli
nic do powiedzenia. W końcu Kaze walnęła ręką w stół i kazała
się wszystkim zamknąć.
-
Dzieciaki położymy na osobnym łóżku. Macie ze sobą wiele
wspólnego, możecie o tym podyskutować w nocy – syknęła, gdy
już oboje, Neko i Uki chcieli zgłosić swój protest. – Ja z
Nuriko położę się na jednym końcu, Tora z Okami na drugim, a
Arashi i Save weźmiemy w środek. – powiedziała tak stanowczo, że
nikt nie ośmielił się sprzeciwić. Choć Arashi akurat teraz
doszedł do wniosku, że łatwiej by było porozsuwać z powrotem
łóżka i położyć się każdy do swojego. Dał sobie jednak
spokój. Z Kaze się nie dyskutowało. Zaczął się natomiast
przygotowywać na to, że nie tylko rączki Save będą go
obściskiwać tej nocy. Nie odważył by się bowiem kłaść Save
obok Kaze, nie po tym co biedak przeżył przez Cecily.
Ale
jak wrócili do swojego pokoju, nikt nie wykazywał chęci pójścia
spać. O zmęczeniu i niewygodach podróży dawno zapomnieli. Jako
młodzi wciąż miał w sobie mnóstwo energii i uważali, że sen to
nie dla nich. Nuriko wyciągną butelkę wina, a Kaze zaczęła robić
pyszne drinki z coli i jakiejś nalewki. Już wkrótce wszyscy mieli
wyśmienite humory.
-
Godzina szczerości! – ktoś rzucił radośnie i reszta mu
przyklasnęła. I tak zaczęli się wypytywać, najpierw o błahostki,
a następnie o coraz to intymniejsze sfery życia.
-
Nuriko, co ty widzisz w tej złośliwej despotce Kaze? – zapytała
nagle Uki nie zdając sobie sprawy z konsekwencji swojego pytania.
Chinka nic nie powiedziała, tylko zmrużyła oczy i wbiła mordercze
spojrzenie dziewczynę. Arashi dostrzegając to spojrzenie obiecał
sobie, że przypilnuje swoje małej podopiecznej i uchroni ją przede
zemstą Kaze. Może nawet przekupi córkę mafioza… tylko co on
mógł jej zaoferować.
-
Jest dobra w łóżku, po za tym zna nie tylko podstawy Kamasutry. –
powiedział bez ogródek Nuriko i napił się drinka. Zgodnie z
regułami gry teraz on mógł zadać pytanie. Spojrzał ponuro po
towarzyszach.
-
Okami, kiedy ślub? – zapytał.
-
Za jakieś półtora roku. Jak tylko zacznę poważną pracę w
szpitalu – mruknął narzeczony Tory.
-
Save, co cię najbardziej pociąga w Arashim? – zapytał unikając
spojrzenia Azjaty, jakby się bał, że jego dawny partner w tańcu
weźmie mu to za złe, albo pomyśli sobie coś niestosownego.
Blondyn był zaskoczony, że pytanie zostało skierowane do niego.
Chwilę trawił je w myślach.
-
Nie wiem… - odparł po chwili.
-
Save, nie możesz na każde pytanie odpowiadać, że nie wiesz. –
sprzeciwiła się Tora. – Mów że, czym cię Arashi uwiódł. Musi
być coś takiego.
-
Ale ja naprawdę nie wiem – jęknął blondyn.
-
Skarbie, musi być we mnie coś co lubisz wyjątkowo – mruknął
Arashi nachylając się do niego. Pod tym spojrzeniem na twarz
blondyna wypłyną błogi uśmiech.
-
Arashi… uwielbiam na ciebie patrzeć… - mruknął mało
przytomnie Save. Widać Arashi był dla niego jak narkotyk, a w
połączeniu z alkoholem stawał się naprawdę niebezpieczny. –
Uwielbiam kiedy mnie dotykasz i kiedy się do mnie uśmiechasz. Nikt
się tak do mnie nie uśmiecha, jak ty.
-
Czyli łączy ich łóżko – skomentował Nuriko.
-
Ale ty jesteś nie romantyczny! – warknęła na niego Tora. – To
wcale nie znaczy, że to tylko łóżko – prychnęła.
-
Ale i tego nie wyklucza – stwierdziła Kaze. – Nie dawajcie mu
już więcej alkoholu, bo zrobi nam tu orgię – dodała spoglądając
z niesmakiem na Save, który zaczął przytulać się do Arashiego. –
Książę z bajki, teraz ty pytasz! – warknęła szturchając Save
nogą. Siedział na przeciwnej niej więc musiała się mocno
wyciągnąć. Save podniósł na nią spojrzenie. To go chyba trochę
otrzeźwiło bo odkleił się od bruneta.
-
Kaze, to prawda, że twój ojciec jest szefem mafii? – zapytał.
-
No jasne. Ale się starzeje i niedługo to ja będę szefem mafii –
stwierdziła uśmiechając się złowróżbnie. Teraz wypadała jej
kolej zadania pytania. Wszyscy się tego obawiali. Kaze miała
zwyczaj w takich sytuacjach wyciągać największe tajemnice i brudy.
-
Pytanie do wszystkich – zaczęła Kaze uśmiechając się
złośliwie. – Jaki był twój pierwszy raz? – zaczyna cnotliwy
Okami. – dodała groźnie.
-
Co? Nie! Dlaczego ja? – jęknął student medycyny czerwienią się
po sam czubek nosa.
-
Mów, albo każemy opowiedzieć Torze jak to z tobą zrobiła –
burkną Nuriko, na pozór bez zainteresowania sprawą. Po tych
słowach dla odmiany poczerwieniała Tora.
-
Kaze ty jak coś wymyślisz… - jęknęła rudowłosa. – Czemu
zawsze musisz zadawać takie pytania? – dodała
-
No, ktoś musi. Skoro wszyscy jesteście cnotliwi jak mnisi w
habitach, ktoś musi nadrabiać – stwierdziła śmiejąc się
złośliwie. – No chłopczyku zaczynaj – ponagliła Okamiego.
Jeśli to możliwe Okami poczerwieniał jeszcze bardziej.
-
Ale od czego ja mam zacząć – jęknął chłopak.
-
Może od gry wstępnej – zasugerował zimno Nuriko. Okami zrobił
minę jakby miał jęknąć, jednak żaden dźwięk nie wydobył się
z jego ust. Tora poklepał go po ramieniu jakby miało mu to dodać
sił. W końcu chłopak wziął głęboki wdech i zaczął w
najgorszych bólach opowiadać.
-
Po tym jak oświadczyłem się Torze i ona w końcu odzyskała
zdolność kontaktowania ze światem, jak rzuciła mi się na szyję,
nagle znaleźliśmy się… w łóżku – mruknął niepewnie
chłopak. Tora załapała go za rękę. Okami wziął jedne długi
oddech i kontynuował. - Nigdy wcześniej czegoś takiego nie
przeżyłem... - powiedział jakby już odnalazł śmiałość by
opowiadać o swym pierwszym akcie miłosnym, gdy wtrąciła się
Kaze.
-
Jak to nigdy wcześniej. Na pewno zdarzyło ci się to podczas
długiej samotnej i wypełnionej tęsknotą nocy - stwierdziła z
pogardą. Okami na powrót stracił swoją śmiałość, zaczerwienił
się i uciekł gdzieś wzrokiem. Zareagowała natomiast Tora.
Wrzeszcząc na Kaze, żeby nie mówiła takich rzeczy. Rzuciła w nią
tym co akurat miała pod ręką. Czyli szklanką. Na szczęście był
to pusta szklanka i Kaze zdoła się uchylić. Szkło wylądowało na
łóżku i nic poważnego się nie wydarzyło.
-
Co się tak bulwersujesz. To normalne, że człowiek musi sobie
czasem ulżyć. Zwłaszcza zdarza się to facetom - prychnęła Kaze.
-
Przestań, nie wszyscy są tacy jak ty - burknęła wściekła Tora.
-
O nie. Ja jak zdarza mi się długa, samotna noc korzystam z
Arashiego - stwierdziła Chinka nie bez dumy.
-
Nie mów o mnie jakbym był twoją prywatną dziwką - syknął na
nią Azjata. Z jego tonu jednak można było zrozumieć, że było to
wyzwanie do potyczki słownej. Kaze podjęła grę.
-
Może nie moja, ale dziwką na pewno jesteś - skwitowała Kaze.
Arashi już miał na końcu języka jakąś ciętą ripostę, ale
wtedy włączył się oburzony Save.
-
Tylko bez takich. Arashi to porządny człowiek - syknął na Kaze
mierząc ją takim spojrzeniem, że odważyła się zaprzeczyć, choć
na temat Arashiego miała swoje prywatne zdanie.
-
No dobrze wróćmy do seksu. Bez pytań pomocniczych chyba się nie
obejdzie. Okami jak to zrobiliście? - zmieniła temat jakby
mimochodem.
-
Co?! - oburzył się chłopak. - Jak to jak? Do cholery Kaze mam ci
to opisać ze szczegółami anatomicznymi, czy co? - prychnął
rozdrażniony jej natarczywością i dążeniem tematu.
-
Myślę, że Kaze doskonale zdaje sobie sprawę ze szczegółów
anatomicznych tego rodzaju przedsięwzięć - mrukną Arashi śmiejąc
się przy tym.
-
No no, ty coś o tym wiesz Burzusiu. Nigdy nie potrafiłeś dotrzymać
mi kroku - stwierdziła Kaze patrząc na Azjatę z pogardą. - Ale
Okami, mów że wreszcie, ile można cię ciągnąc za język -
dodała tak by nikt nie zdołał skomentować jej poprzedniej
wypowiedzi.
-
Pieściliśmy się na wzajem i całowaliśmy z czułością. Gdzieś
po drodze zrzuciliśmy ubrania. Było mi cudownie przy Torze, wśród
jej rudych loków i jej cudownego, delikatnego zapachu. Gdy po
wszystkim starałem się uspokoić oddech i zdałem sobie sprawę, że
złamałem jedną ze swych zasad wcale się tym nie przejąłem. Nie
zamieniłbym tej chwili na żadną inną, może po za tą kiedy Tora
powiedziała tak. - powiedział jednym tchem, z początku bardzo
agresywnie, jakby chciał nakrzyczeć na Kaze, ale z każdym słowem
jego ton łagodniał, na końcu zaś zdawał się przesycony
błogością.
-
Z tej twojej opowiastki wynika, że kiepsko znasz się na anatomii -
stwierdziła złośliwe Kaze.
-
Zapewniam cię, że on doskonale zna się na anatomii, a przynajmniej
na kobiecej anatomii - odpyskowała jej Tora uśmiechając się z
zadowoleniem na oniemiałą minę Kaze.
-
No dobra, cicha woda. Teraz kolej na kociaka - powiedziała
przenosząc spojrzenie na Neko. Chłopak chwile patrzył na nią
jakby nie zdawał sobie sprawy, że właśnie do niego mówiła. Po
czym westchną ciężko.
-
Ona była trochę podobna do ciebie, Kaze. Poznaliśmy się na
jakiejś imprezie, za dużo wypiłem i znalazłem się z nią w
jakimś hotelowym pokoju. Zrobiła co chciała i zniknęła.
Najgorsze, że później musiałem płacić za ten hotel - burknął
niezadowolony. On nie miał takich oporów jak Okami, ale jego
przeżycie też nie było tak intymne. Pewnie nie tylko Kaze dałaby
sobie rękę uciąć, że gdyby chłopak miał opowiadać o nocy z
Arashi stanął by w pąsach i wzbraniał się jak Okami. Choć z
drugiej strony wtedy też był pijany...
-
Dlatego przerzuciłeś się na chłopców - tu Kaze znacząco
zerknęła na Arashiego. - No dobra teraz mówi Tora - Dziewczyna
westchnęła. Po czym zebrał się w sobie.
-
Moim pierwszym był Arashi - zaczęła, ignorując dwa westchnienia
jakie doszły jej uszu. Jedno należało do Save, drugie zaś na
pewno do Neko, lub Uki, a może do obojga - Dorwałam go jak zamknęli
go w izolatce w sierocińcu i wprost powiedziałam czego od niego
oczekuje - powiedziała uśmiechając się radośnie. Arashi również
się uśmiechnął. Dobrze pamiętał tę chwile. Tora zaś mówiła
dalej. - Arashi był cudownym partnerem na pierwszy raz i pewnie
nadal tak jest. Ma w sobie dużo czułości i delikatności. Prawie
nie czułam bólu przy naszym zbliżeniu, do tego Arashi ciągle się
upewniał, że wszystko jest tak jak tego chcę. To było trochę
irytujące, ale doceniałam tą jego troskę. Gdy oboje doszliśmy do
końca doznał nieziemskiej rozkoszy, jaką później potrafił dać
mi już tylko jeden mężczyzną - zakończyła ściskając czule
Okamiego za rękę. Chłopakowi oczy pojaśniały, gdy po chwili
zrozumiał ten jej gestem i zdał sobie sprawę, że to on był tym
drugim, tym który równał się z Arashim, jej pierwszym...
-
Romantyczne pierdoły - skwitował to Nuriko. W nagrodę za to
stwierdzenie dostał kuksańca w żebra i możliwość wypowiedzenia
się jako następnym. Prychną pogardliwe. Po czym powiedział, że
gdy doszedł do wniosku, że najwyższy czas zacząć życie
erotyczne, znalazł sobie dziewczynę, która mu odpowiadała, zrobił
co miał z nią zrobić i tyle. Nikt tego nie skomentował. Kaze zaś
wyznaczyła jako następną Uki.
-
Ja? - zdziwiła się dziewczyna. - Ja jest dziewicą - dodała bez
skrępowania.
-
Szkoda, twoja historyjka mogłaby być ciekawa - stwierdziła Kaze.
Po chwili spojrzała złośliwie w stronę pozostałej jej jeszcze
pary. Chwilę przyglądała się obu mężczyzną
-
No burzuś mów - powiedziała w końcu złowrogo.
-
Po co? Przecież dobrze wiesz jak to wyglądało - prychnął na nią
pogardliwie Azjata.
-
Och, ale inni nie wiedzą - stwierdziła Kaze. - Mów, jak wszyscy to
wszyscy.
-
Skoro się upierasz - Arashi wzruszył ramionami. - Kaze dopadał
mnie jak miałem czternaście lat. - Save u jego boku jęknął
cicho. Azjata zastanawiał się przez chwilę czy ktoś jeszcze mógł
to usłyszeć, ale chyba nie. - W każdym razie, wykorzystała
wieczór, gdy rodzice wyszli na całą noc do jakiś znajomych. Z
drugiej strony zdążało się to dość często. Ale tamtej nocy
była okropna burza i pozwoliłem jej spać ze sobą, bo jak mówiła
strasznie się boi - Kaze zachichotała. - Ta diablica zaczęła mnie
macać po najczulszych obszarach i rozbierać. A ja bałem się ją
odsunąć, bo wtedy wydawał mi się delikatna jak płatek śniegu i
równie krucha. Nie miałem odwagi na żaden bardziej zdecydowany
ruch, po za tym była wtedy moim ideałem piękna. Prawie czciłem
moją starszą siostrę. Do tego ciągle powtarzała, że to pomaga
zapomnieć jej o strachu. Moje pierwsze przeżycie było bardzo
intensywne, ze względu na partnerkę jak mi się trafiła. Ale to
nie ona dała mi największą rozkosz w życiu - dodał posyłając
Kaze wyzywające spojrzenie. Dziewczyna zmrużyła oczy.
-
Wrzeszczałeś jak szalony - powiedziała nie znosząc porażki.
Arashi znów miał jej odpowiedzieć coś zjadliwego, ale znów go
ktoś wyprzedził.
-
Teraz też wrzeszczy - powiedział Save jakby nie zdawał sobie
sprawy, że to zrobił. Gdy to sobie uświadomił zakrył dłonią
usta z przejęciem. Wszyscy się roześmiali. Save zaczerwieniły się
policzki, wiedział, że jego reakcja była nader wstydliwa. Przecież
oni doskonale wiedzą... mimo to każda wzmianka o ich związku tak
szalenie go zawstydzała. Jeśli wyrywają mu się taki uwagi tutaj,
co będzie w domu? Co jeśli ojciec się dowie? To by była
katastrofa. Save poczuł jak na samą myśl o tym robi mu się zimno.
Ale przecież... przecież w domu pilnuje się nawet jak właściwie
ma oddychać. Nie możliwe więc, by wyrwała mu się jakaś
tajemnica, która ma tylko z tymi nielicznymi. Z zamyślenia wyrwało
go oświadczenie Kaze, że teraz jego kolej. Poczuł, że znów się
rumieni.
-
Ale ja nie pamiętam - odrzekł ze skruchą. Naprawdę, bardzo
pragnął to pamiętać. Po raz kolejny uświadomił sobie jak wiele
utracił, przez swoje niezdecydowanie, pijaństwo i tchórzliwość.
-
Jak to nie pamiętasz? - oburzyła się Kaze. - Nie możesz się
wiecznie wymigiwać księciuniu - prychnęła.
-
Ale to prawda. Ja tego nie pamiętam - jęknął a w jego oczach
można było dostrzec, że nie blefuje. - Po tym jak się spiłem na
urodzinach Arashiego, pamiętam tylko urywki. A tak bardzo chciałbym
pamiętać jak to było po raz pierwszy - mruknął speszony blondyn.
-
Chcesz powiedzieć, że on jest całkowicie pierwszym twoim
kochankiem? - zapytał z niedowierzaniem Neko.
-
Nikt wcześniej nie robił ze mną tego co Arashi, jeśli chcesz
koniecznie wiedzieć. Skradł mi też pierwszy pocałunek, w dniu
kiedy się spotkliśmy - mruknął zawstydzony, ale też pełen
bojowego zapału jaki ogarniał go zawsze gdy odzywał się Neko.
-
Skarbie, chcesz powiedzieć że cię... że cię rozdziewiczyłem? -
zapytał Arashi.
-
Rozprawiczyłeś, Arashi, chłopców się rozprawicza - wtrąciła
sucho Kaze. Save zaś pod natarczywym spojrzeniem swojego kochanka w
końcu nieśmiało przytakną głową.
-
Nie wiedziałem o tym skarbie. Ale na swoją obronę dodam, że
pamiętasz nasz pierwszy raz.
-
Arashi, przecież byłem wtedy całkiem pijany. Ty sam śmiałeś
się, że mnie ze nic nie pamiętam.
-
No daj spokój skarbie, takim brutalem to ja nie jestem.
-
Jeszcze mu nie powiedziałeś. Miałeś na to pół roku - westchnęła
Tora.
-
Czego mi nie powiedziałeś? - zainteresował się Save.
-
Wielu rzeczy ci nie powiedział - mruknęła Kaze, ale obaj ją
zignorowali.
-
Nie dziwiło cię, że po moich urodzinach obudziliśmy się obaj w
bieliźnie. Poza tym to przecież nie był pierwszy raz, gdy spałem
z tobą w jednym łóżku i potrafiłem się powstrzymać. Save sam
wyciągnąłeś wnioski, a ja ich nie podważałem.
-
To znaczy, że my wtedy...? - zapytał Save natychmiast blednąc.
Arashi przytakną mu głową. - - Boże, Arashi ty mnie zgwałciłeś...
- jęknął tylko blondyn zasłaniając dłońmi usta.
-
Sam mi na to dałeś pozwolenie - stwierdził Arashi uśmiechając
się w diabelski sposób. Save sam nie wiedział, czy ma się śmiać
czy płakać.
-
No to skoro ustaliliście jak to było to może księciunio w końcu
coś opowie - burknęła Kaze. Save znów staną w pąsach, ale
postanowił sprostać wyzwaniu. Chwilę myślał kiedy tak naprawdę
miało miejsce ich pielesze zbliżenie. To było niesamowite, dziwne
uczucie. Wiedzieć, że pamięta wszyto ze związku z Arashim, a tak
się nienawidził, że tego najważniejszego nie pamiętał. Czuł
taką pustkę. Nie przeszkadzało mu nawet to, że w pewnej chwili
poczuł się oszukany... ale dzięki temu miał Arashiego i to mu
wystarczyło jako rekompensatę.
-
To było... tak, to było po tym, jak się wybraliśmy na zakupu. Ja
ubrałem Arashiego wedle mojego gustu, a on wybrał coś dla mnie
wedle własnego.
-
To te słynne skórzane spodnie, tak? A ja się zastanawiałam jak
coś takiego znalazło się w twojej garderobie - mruknęła Tora.
Save miał je obecnie na sobie i musiał przyznać, że naprawdę
dobrze mu je Azjata dobrał.
-
W każdym razie Arashi napastował mnie już w sklepie - stwierdził
Save ze śmiechem. Chyba już przywykł do myśli, że musi im się
zwierzać, mówić o tym co łączy go z Arashim. Ale to było nawet
przyjemne. Mogli mu zazdrości, przynajmniej niektórzy. - Jakoś
udało nam się wrócić do domu, ale jak tylko otworzyłem drzwi...
Wszystkie tamy Arashiego puściły. Nie wiem jak znaleźliśmy się w
sypialni, pamiętam tylko jak niecierpliwie ściągał ze mnie
ubranie. A potem jego cudowne pieszczoty i rozkosz malującą się na
jego twarzy. Mimo tego jak długo się wstrzymywał potrafił
zachować delikatność i czułość. Na początku było trochę
nieprzyjemnie, ale Arashi jest naprawdę wprawnym kochankiem i
potrafił doprowadzić nas obu do końca - zakończył zerkając na
Neko tryumfalnie, nawet sobie z tego nie zdając sprawy. Chłopak
minę miał ponurą.
-
Więc teraz ty Kaze - powiedział nagle Arashi uśmiechając się
złośliwie. Kaze spojrzała na niego pogardliwie.
-
Że co? - obruszyła się.
-
On ma rację. Było „pytanie do wszystkich”, czyli sama też
musisz opowiedzieć - przyznała racje Arashi Tora. Kaze prychnęła
pogardliwie dla ich sojuszu, po czym opowiedziała opryskliwie
podobną historię jak Nuriko i Neko.
-
Właściwe po co to? - zapytał nagle Save, gdy Kaze już skoczyła.
- Przecież wy się wszyscy doskonale znacie. - stwierdził z
westchnieniem, zupełnie jakby chciał dodać, tylko ja tu jestem
obcy.
-
Grubo się mylisz - zaczęła Tora. Jej bracia najwyraźniej w ogóle
nie zamierzali się do niego odzywać. - To może i prawda, że cześć
z nas jest rodziną, że większość łączą dawne związki i że
znamy się od prawie dziesięciu lat, ale mało możemy ze sobą
przebywać. Co prawda każde za każdym skoczyłoby w ogień, ale
jakoś rzadko mamy okazję do zwierzeń.
-
Dlatego tak nas cieszyło, że możemy pojechać wszyscy razem –
dodał Arashi, uśmiechając się do Tory. Save poczuł ukłucie
zazdrości. Arashi nie wolno się tak uśmiechać do innych… nawet
do Tory.
-
Kaze zakręć butelką i wyznacz następnego pytającego –
powiedział Arashi wracając do gry. Dziewczyna zrobiła co polecił.
Gwint butelki zatrzymał się wskazując Uki. Dziewczyna popatrzyła
zaskoczona na butelkę po czym na towarzyszy w kręgu. Jej smętne
spojrzenie zatrzymało się na Arashi. Czego ona od niego chce?
Przeszło Save prze głowę. Przecież widać, że się ślini na
samą myśl o nim. Głupia smarkula.
-
Arashi, czy ty jesteś homo tak pełną parą? – zapytała w końcu.
Save o mało nie udławił się drinkiem, którego właśnie pił.
Arashi zaś uśmiechnął się dobrotliwie.
-
Nie jestem homo. Jestem bi…
-
To to samo idioto – sykną Nuriko cierpko. Kaze natychmiast go
uciszyła.
-
Cytując Georga „żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz
chłopaczek”. – mruknął Arashi uśmiechając się prowokacyjne.
– Obecnie nie zamienił bym mojego chłopaka na nikogo innego –
dodał całując Save w policzek. – Po prostu zakochałem się na
amen – znów dodał nie zważając na zażenowanie Save.
-
Kim jest Gorg? – zapytał oburzony blondyn. Arashi uśmiechnął
się do niego w ten dobrotliwy sposób.
-
To wyimaginowany projektant mody – wyjaśnił brunet, całując
Save w czoło. – Neko. Jak tam twoje życie towarzyskie? Dawno się
nie chwaliłeś – stwierdził zwracając się do małego rudzielca,
który siedział z ponurą miną. Coś błysnęło w jego oczach w
chwili, gdy Arashi wymówił jego imię, ale słysząc pytanie blask
znów zniknął.
-
Nie chcę o tym mówić – prychnął, odwracając się z obrażoną
miną.
-
Nie rób takich min. To tylko twoja wina, że nie widzisz nic po za
tym pedałem – warknął Nuriko patrząc na brata jakby był
trędowaty.
-
Nie o to chodzi! – wzburzył się Neko.
-
Nie? To o co? Wcale ci nie przeszkadza, że Arashi zabrał tu swojego
kochanka, że siedzi przy nim i tylko myśli, gdzie by go tu
przelecieć – prychnęła Kaze złośliwe.
-
Zamknij się! Ty nic nie wiesz! – jęknął Neko. Po chwili
spojrzał na Arashiego jak mały spaniel. – Arashi jak możesz.
Dlaczego mnie ignorujesz mimo tego co jest miedzy nami? Przecież ty
nawet nie lubisz takich typów jak on. Zawsze się naśmiałeś z
takich burżujów i prawiczków jak to – powiedział z pogardą
patrząc na Save. – A teraz mówisz, że się zakochałeś. Ja w to
nie wierze! Arashi chcesz się na mnie zemścić za to, że
zostawiłem cię dla dziewczyny? Ja nawet nie pamiętam jak ona miała
na imię! Arashi nie możesz…
-
Dość! – przerwał gniewnie Tora. – To był twój wybór. Miałeś
gdzieś Arashiego do póki się nie związał z Save i nie zaczął
być naprawdę szczęśliwy. Arashi naprawdę długo na ciebie
czekał, aż się łaskawie opanujesz i wrócisz. Przestań go
wreszcie traktować jak swoją zabawkę ty gówniarzu! – warknęła
Tora tak groźnie, że Okami obok niej aż się skulił. Neko
popatrzył na nią nienawistnie, po czym uciekł z pokoju.
-
Oj, Tora chyba żeś przesadziła – mruknął Arashi.
-
Wcale nie! – sprzeciwiła się dziewczyna czerwona na twarzy ze
złości. – Tak mnie wkurzył. On tak ciągle. Gdyby cię kochał,
nie robił by takich scen, tylko cieszył się, że jesteś
szczęśliwy – stwierdziła wojowniczo. Po chwili westchnęła
zirytowana.
-
Pójdę po tego małego krzykacza, zanim mu przyjdzie do głowy
jakieś samobójstwo, albo coś podobnego – stwierdził ze
skwaszoną miną Nuriko. – Wy w tym czasie się kładźcie. Nie ma
sensu dalej ciągnąc tej głupiej zabawy – dodał wstając i
wychodząc.
-
Arashi nie zapakowałeś mi nic do spania? – zapytał Save patrząc
na Azjatę ponuro. Arashi tylko uśmiechnął się beztrosko.
-
Oczywiście, że zapakowałem – stwierdził sięgając do ich
wspólnej torby i wyciągając stamtąd luźne bokserki w chmurki.
-
Chyba żartujesz? – burknął Save z miną, która mówiła sama za
siebie.
-
Nie. Będzie ci w nich do twarzy – stwierdził Azjata beztrosko. –
Kupiłem je sobie na jakiejś wyprzedaży, ale mam za duży tyłek…
za to na ciebie powinny być w sam raz – dodał z uśmiechem,
przykładając bokserki do pasa Save.
-
Arashi przestań się wygłupiać i daj mi jakaś ludzką piżamę –
syknął Save odganiając jego ręce.
-
To ci się nie podoba? – zapytał Arashi urażony. – Ja zawsze
tak śpię…
-
Wiem Arashi, ale ty to nie ja…
-
Raz możesz się poświęcić. Z resztą w tej twojej flanelowej
piżamce i tak było by ci za gorąco. Bierz gacie i wskakuj pod
prysznic.
-
Ale przecież tam jest Kaze! – zaprotestował przerażony blondyn.
-
Nic jej nie będzie. Na pewno już się przebrała i teraz szoruje
kły – stwierdził Arashi wpychając Save w ręce bokserki w
chmurki, po czym jego całego wpychając do łazienki i zamykając za
nim drzwi. Save stanął jak sparaliżowany widząc Kaze. Prawie nic
na sobie nie miała. Stringi odsłaniały jej zgrabne, wypięte
pośladki, a resztę ciała okrywała tylko cienka koszulka na
ramiączkach, której dekolt ledwo zasłaniał biustu. Dziewczyna
pochylała się, wdzięcznie wypięta nad umywalką i szczotkowała
zęby. Przeniosła na Save swe zimne spojrzenie. Wykonała jeszcze
kilka obrotów szczoteczką w ustach po czym wypluła pianę.
-
No nie stój tak. Rozbieraj się – burknęła zabierając się za
płukanie ust wodą.
-
Ale… - jęknął Save nie bardzo wędząc co powiedzieć.
-
No przecież cię nie zgwałcę tu – burknęła dziewczyna łykając
płyn do płukania. Save spojrzał krytycznie na bokserki w ręku…
westchnął i najwolniej jak potrafił zaczął się rozbierać. Miał
nadzieję, że Kaze sobie pójdzie… Nagle wszedł Arashi.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego mimo ust pełnych płynu do
płukania. Uniosła rękę pokazuje trzy palce.
-
Chciało by się trójkącika? – zapytał zaczepnie Arashi. – Nic
z tego. Nuriko odgryzłby mi przyrodzenie, gdybym sobie pozwolił –
burknął bez najmniejszych oporów zdejmując koszulę. – Skarbie,
ale ty się grzebiesz. – burknął patrząc na Save.
-
No chłopcy nie przeszkadzajcie sobie – usłyszeli głos Kaze.
Dziewczyna skończył już myć zęby, oparła się o umywalkę w
bardzo kuszący sposób i krzyżując ręce na piersi patrzyła na
nich wyczekująco.
-
Kaze za to się płaci – zaczął Arashi udając stanowczego.
-
To ty powinieneś płacić mi za to, że chcę oglądać to twoje
podziobane ciało – prychnęła. – Te twoje blizny są okropne,
zwłaszcza ta tutaj… - dodała złośliwie pokazując na sobie
miejsce najbardziej znienawidzonej blizny Arashiego, ciągnącej się
przez całe podbrzusze – Zupełnie jakbyś miał cesarkę –
dodała. – No ale temu blondasowi chętnie zapłacę… w naturze –
stwierdziła uśmiechając się prowokująco.
-
Kaze, ty byś się lepiej rudą zołzą zajęła. Nie widzisz, że
Save nie leci na ciebie.
-
Za to leci na ciebie, gej – prychnęła, po czym odwróciła się
na pięcie i wyszła z łazienki. Save mimo wszystko odetchnął z
ulgą. Spojrzał na Arashiego, który właśnie rozpinał spodnie.
Jaki on był piękny – pomyślał z czułością Save.
-
Skarbie… wiesz, że zawsze chciałem się z tobą kochać pod
prysznicem? – powiedział jakby od niechcenia Arashi. Zdjął
spodnie i składając je w rękach spojrzał na blondyna. – Ale to
chyba nie miejsce na takie zabawy – mruknął, patrzą na Save
jakby miał nadzieję, że blondyn mu zaprzeczy.
-
Dobrze, że są dwie kabiny – odrzekł Save doskonale wiedząc, co
Arashi chciałby teraz usłyszeć, a czego nie.
-
Tak, dobrze, ale może… - zaczął Azjata, ale postanowił jednak
nie kończyć. Po chwili znikną za zasłonką. Chwilę później
wysunęła się jego ręka odwieszając bokserki na pobliski wieszak.
Save
odetchnął z ulgą słysząc szum wody w kabinie, w której
zniknął Arashi. Pośpiesznie sam się rozebrał i uciekł za
zasłonę. Miał nadzieję, że uda mu się wyjść przed nim, w
końcu Azjata i tak zawsze długo siedzi pod prysznicem. Myje te
swoje długie włosy i szoruje chyba trzy raz każdy centymetr ciała.
Save westchną. „Skarbie… wiesz że zawsze chciałem się z
tobą kochać pod prysznicem?” Przypomniały mu się słowa
Arashiego i natychmiast poczuł gorąco na całym ciele, które
na pewno nie było spowodowane wodą, która po nim spływała.
Arashi, Arashi, czemu wywołujesz takie nieznośne reakcje ciała. Co
ty w sobie takiego masz? Perspektywa kochania się z nim zawsze
była zbyt pobudzająca dla Save. Musiał szybko skierować myśli na
coś innego by podniecenie nie ogarnęło go za mocno. Przykręcił
wodę by była zimniejsza, może to go ostudzi. Tak bardzo
pragnął teraz bliskości Arashiego. Ale wszyscy inni byli tak
blisko, w każdej chwili ktoś może wejść…
Nagle
Save poczuł kogoś za sobą. Nie zdążył się odwrócić, gdy
czyjeś dłonie znalazły się na jego biodrach.
-
Arashi co ty… ? – cokolwiek chciał powiedzieć utonęło to w
pocałunku Azjaty. Jego dłonie przesunęły się w bardziej intymne
sfery ciał Save wywołując dreszcze rozkoszy. Save cały spięty
spróbował się wyrwać, ale nie zbyt stanowczo.
-
Skarbie, nie walcz ze mną. Musze cię mieć tu i teraz… - usłyszał
szept bruneta. Zalała go fala gorąca, a za razem paniki. Arashi,
nie! Arashi przestań! Co jeśli ktoś wejdzie?! Krzyczało w nim
wszystko, ale nie potrafił sprzeciwić się pocałunki i pieszczotą
Azjaty. Wszystko było takie rozkoszne, jego bliskość napawała go
uniesieniem.
-
Arashi, nie powinniśmy… - znów spróbował, ale skośnooki miał
swoje sposoby by nie słuchać tego, czego nie chciał słyszeć z
ust Save w takich chwilach. Blondyn zaczął się po woli poddawać
jego woli. Czuł rozgrzane ciało Azjaty przy sobie, coraz bliżej.
Czuł jak jego własne płonie, z każdą chwilą coraz bardziej.
Save stawał się coraz bardziej uległy. Arashi pogładził jego
udo, sięgną ręką tak, że objął je od tyłu i delikatnie
podniósł, kładąc sobie na biodrze. To samo zamierzał zapewne
zrobić z drugim, ale wtedy drzwi do łazienki się otworzyły. Save
przeszedł okropny, nieprzyjemny dreszcz.
-
O boże! – jęknęła Tora stojąc w drzwiach. Zza Arashiego
przerażony Save dostrzegł jak dziewczyna się rumieni.
-
Spokojnie, tygrysku. Możesz wyjść i udawać, że nic nie widziałaś
– zasugerował Arashi. Tora energicznie przytaknęła głową.
-
Przepraszam – mruknęła i zamknęła drzwi za sobą. Arashi
spojrzał na Save, jakby pytająco. Blondyn widział w jego oczach
niemą prośbę o kontynuację, ale nastrój już prysł. Save znów
czół się nieswojo… pokręcił przecząco głową i delikatnie
odsunął go od siebie. Azjata westchnął rozpaczliwie, ale się
zastosował do decyzji ukochanego. Odwrócił się i wrócił pod
swój prysznic. Wygląda przy tym na tak zawiedzionego i
nieszczęśliwego, że Save z trudem zdusił w sobie chęć
przywołania go z powrotem. Westchnął, uspokoił oszalałe jego
bliskością ciało i wymył się dokładnie. Po chwili sięgnął po
ręcznik, okręcił go sobie wokół bioder i wychylił się zza
swojej zasłonki. Jęknął cicho wiedząc Arashiego myjącego zęby
przy umywalce. Z ręcznikiem na biodrach i kroplami wody spływającymi
mu po ciele z mokrych włosach wygląda nieziemsko. Save po raz
kolejny nasunęło się na myśl porównanie z greckim ideałem
piękna… Ale, przecież Arashi był sto razy piękniejszy niż te
zimne, białe posągi rzymskich kopiarzy… Arashi miał w swej
urodzie egzotykę, która był obca greką i ich rzymskim naśladowcą,
miął w sobie coś nieziemskiego.
-
Farfie, safolaj Tfore, seby zie myc psyfla… - wymruczał Arashi ze
szczoteczką w ustach. Jak on może być taki spokojny po tym co
przed chwilą zaszło? Zastanawiał się Save. Zebrał w sobie
wszystkie siły. Nie mógł być przecież gorszy i podszedł do
drzwi by zwałować Torę.
Chwilę
później dziewczyna nieco speszona znalazła się w łazience razem
z nimi i Uki. Save nie mógł znieść spojrzenia jakim omiotła
prawie nagiego Arashi najmłodsza z towarzystwa. Na szczęście udało
mu się w końcu wyciągnąć Azjatę z tego małego,
wykafelkowanego pomieszczenia, by wytarł sobie włosy gdzieś indziej
i nie przeszkadzał dziewczętom. Na pewno muszą się czuć
nieswojo, gdy oni tak tu stoją, pod czas gdy one muszą się
rozebrać. Arashi co prawda wątpił by Tora miał coś przeciwko ich
obecność… w końcu ona nie raz widziała go nagiego a on ją, a
Save… Save był dla niej jak brata, do tego należał przecież do
Arashiego, a ona miał swojego Okamiego… No ale Uki. Tak ze względu
na małą, nieśmiałą Uki, trzeba się zachować jak cywilizowany
człowiek. Ale gdy znaleźli się z powrotem w pokoju, Save wcale nie
poczuł się lepiej. Tam czekała na nich bowiem Kaze. Dziewczyna
posłała mu takie spojrzenie, że poczuł się jeszcze bardziej nagi
niż był. Prawdę powiedziawszy czuł się wielce nie komfortowo
mając na sobie tylko bokserki w chmurki, które przygotował mu
Arashi. Ale jakoś trzeba było o wszystko znieść.
-
Okami, tylko mi mów, że się tu uczysz i tak właściwe do czego? -
Save usłyszał nadąsany głos Arashiego. Rozejrzał się speszony
po pokoju. Okazało się, że przyszły doktor siedzi w kącie z
książką o medycynie naturalnej. Jak dobrze, że nie zostali sami
tylko z Kaze. Save zaczynał się po woli bać tej dziewczyny. Nie
tylko ze względu na jej ojca.
-
To tylko hobby - mruknął przyszły lekarz pokazując książkę z
niewinną miną.
-
Zawsze mi się wydawało, że hobby powinno mocno odbiegać od zawodu
- westchnął Arashi susząc włosy ręcznikiem. Save z westchnieniem
usiadł na swojej części łóżka, nie przejmując się tym, że
woda ścieka mu po karku z mokrych włosów. Azjata zerknął na
niego spod swojego ręcznika i uśmiechnął się w wiele mówiący
sposób. Save przeszedł dreszcz na myśl o tym, co jego kochanek
może teraz myśleć. Wiedział, że żadna z tych myśli nie jest
cnotliwa i czysta. Drgnął niespokojnie, gdy Azjata ściągnął
ręcznik z głowy i podszedł do niego. Usiadł tuż obok i nie
przestając patrząc w ten niesamowity, krępujący sposób. Zaczął
wycierać mu kark i plecy.
-
Zabraliśmy ze sobą suszarkę? - zapytał patrząc na Kaze.
-
Nie, ale maja ten cudowny sprzęt w recepcji - odrzekła. - Ale po co
ci to, przecież i tak zawsze sypiasz z mokra głową - stwierdziła.
Arashi uśmiechnął się lekko.
-
Zmieniłem swoje przyzwyczajenia - odrzekł wstając. Save doskonale
wiedział czemu Arashi zmienił to przyzwyczajenie, zastanawiał się
teraz ile Azjata jest w stanie w sobie zmienić dla niego. - Skarbie
wytrzyj włosy - usłyszał jego głos tuż przy uchu. To było
cudowne uczucie, a za razem takie krępująca, gdy zdał sobie sprawę
z tego, że nie są tu sami. Arashi wstał i ostrożnie wsunął się
do łazienki, by wsiąść stamtąd szlafrok, po czym zakomunikował
wszystkim, że idzie po suszarkę. Save został sam z zaczytanym
Okami i łakomie zerkającą Kaze, oraz ręcznikiem Arashiego na
głowie. Zaczął od niechcenia spełniając polecenie Azjaty.
Właściwie nigdy nie wycierał włosów, jakoś tak mu szybko schły
same z siebie. Ale z braku lepszego zajęcia...